czwartek, 1 września 2016

Rozdział 6

- I congratulate winning the match!- krzyknęła do wychodzącego Nikołaja Penczewa
Mężczyzna uśmiechnął się serdecznie odkrzykując.
- Thanks.
Za raz za nim Daria dostrzegła idącego Michała.
- Przepraszam, że tak długo czekałaś, ale trener wziął mnie jeszcze na krótką rozmowę.
- Nic się nie stało. Ucięłam sobie miłą pogawędkę z Igłą.- odparła nonszalancko
- Wracamy od razu do domu czy masz może ochotę opić nasze zwycięstwo.
- Raczej Twoje zwycięstwo.- poprawiła go
- Nasze czyli całego zespołu.- doprecyzował
- Chyba, że tak. A co do Twojej propozycji chętnie bym się czegoś napiła.
- No to chodźmy, znam idealne miejsce.
Michał nawet nie zdając sobie sprawy z tego co robi chwycił Darię za rękę, a ta nie wyrwała swojej dłoni i wcale nie wyglądała na złą jego zachowaniem.
Po kilku minutowej jeździe para dotarła do klubu. Godzina była dość wczesna jak na życie nocne dlatego lokal póki co świecił pustkami.
- Czego się napijesz?- zagadnął
- Poproszę Sex on the beach.
Mężczyzna złożył zamówienie, a Daria zagłębiła się we własnych myślach. Jeszcze parę dni temu by nie uwierzyła, że wyjdzie gdzieś z Michałem sam na sam, a teraz siedziała obok niego. Barman podał im drinki,a wtedy z głośników popłynął słynny hit Jennifer Lopez „Let's get loud”
- Uwielbiam tę piosenkę!- wykrzyknęła
Michał uśmiechnął się do niej zeskakując z barowego stołka.
- Zatańczysz?
- Przecież nikogo nie ma na parkiecie.
- To co. Lubię mieć dużo miejsca w trakcie tańca.- odparł nie dając dziewczynie szansy na jakikolwiek sprzeciw po czym pociągnął ją na parkiet
Siatkarz niczym zawodowy tancerz zaczął tańczyć salsę. Jego ruchy były pełne zmysłowości pomimo dużych gabarytów. Daria, która odbyła kiedyś kurs salsy dotrzymywała kroku Michałowi. Lewa noga w przód, powrót do prawej, prawa w tył, powrót do lewej. Obrót. Niespodziewanie mężczyzna podniósł dziewczynę do góry, a ta objęła go nogami w pasie i odchyliła głowę do tyłu wykonując półokrąg. Para ponownie powróciła do pozycji wyjściowej po czym zatańczyli jeden z trudniejszych kroków zwany „registrala”.
- Nie wiedziałam, że tak świetnie tańczysz.- wysapała kiedy Michał przyciągnął ją bliżej siebie
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.- odszepnął
Daria odsunęła się od mężczyzny wykonując efektowną solówkę z szybkim, potrójnym obrotem na końcu. Mężczyzna jakby się niecierpliwiąc przyciągnął po raz kolejny dziewczynę do siebie, by po chwili przeciągnąć ją między swoimi nogami. Cały układ został zakończony figurą godną zawodowych tancerzy. Michał pochylał się nad Kędzierzawską kiedy ta odginała się do tyłu z głową spuszczoną w dół i prawą nogą wyprostowaną ku górze. Kiedy muzyka ucichła nastąpił jeden z tych niezręcznych momentów. Obydwoje wpatrywali się w siebie jak zahipnotyzowani po raz kolejny nie wiedząc co się stało. Po krótkiej chwili dziewczyna wyswobodziła się z ramion mężczyzny i pobiegła do baru, żeby wypić duszkiem całego drinka.
- Coś kiepsko z Twoją kondycją.- zażartował Michał podchodząc do dziewczyny
On w porównaniu z nią nie wyglądał na ani trochę zmęczonego. Powoli popijał swoje whiskey z lodem obserwując Darię.
- Gdybym ćwiczyła tyle co Ty, też bym wyrobiła sobie taką kondycję.- odbiła pałeczkę
Mężczyzna zaśmiał się.
- Może jeszcze jednego drinka?
- Chcesz mnie upić?- zapytała drocząc się z nim
- Nie. Widzę, że nadal Cię suszy po naszym krótkim tańcu.
-Poproszę Blue Kamikaze.- zwróciła się do podchodzącego barmana
- Nie wiedziałem, że jesteś tak obeznana w drinkach?- zagadnął
- Ewelina czasami wyciągała mnie do klubu i jak zwykle próbowała wyedukować.- wyjaśniła
- Dobrze masz z tą swoją przyjaciółką.
- Czasami dobrze czasami źle.- odparła zagadkowo odbierając drinka
- Nie rozumiem.- Michał spojrzał zdezorientowany na dziewczynę
- Niekiedy Ewelina jest bardzo męcząca i upierdliwa.
- To tak samo jak mój brat. Kiedy w czymś nie zgadzam się z nim nawija tak długo aż go porządnie opieprzę i karzę się zamknąć.
- Mimo wszystko dobrze, że masz tego brata.- przyznała smutno
- Ja już nie mam żadnej rodziny.
- A dziadkowie, wujostwo?- zapytał z niedowierzaniem
- Rodzice byli jedynakami, a dziadkowie, albo zostali zamordowani, albo zmarli na raka.
- Przykro mi.- Michał ścisnął pokrzepiająco dłoń Darii
- Nie ma co się rozczulać.- ucięła
- Przyszliśmy opić Twoje zwycięstwo, a nie gadać o moim smutnym życiu.
- W takim razie za zwycięstwo i udane zakończenie sezonu ligowego!- wykrzyknął siatkarz unosząc szklankę
- I za ten cudowny wieczór!- dodała stukając się szklanką z Michałem
- Chcesz jeszcze zatańczyć?- zapytał po chwili kiedy rozbrzmiała piosenka Anastacii „I'm Outta Love”
- Nie odpuszczasz co?- spytała kokieteryjnie
- Czasami za Tobą nie nadążam.- wyznał
- Nadal chcesz mnie zamęczyć na śmierć i upić.
- Zazwyczaj jestem dżentelmenem. Rzadko zdarza mi się być dupkiem.- zażartował
- Cóż skoro jesteś takim dżentelmenem to poproś mnie do tańca jak dżentelmen.
Mężczyzna poderwał się ze stołka stając przed dziewczyną z wyciągniętą dłonią.
- Szanowna Dario uczynisz mi ten wielki zaszczyt i zatańczysz ze mną.
- Muszę się zastanowić.
- Za raz skończy się piosenka.- jęknął
- No to będzie następna, ale dobrze zatańczę z Tobą.
Michał przyciągnął dziewczynę do siebie i ponownie nadał tempo tańcowi. Para była tak bardzo zaabsorbowana sobą, że nawet nie zauważyli iż znaleźli się po środku kółka utworzonego przez innych gości klubu. Siatkarz postanowił nie myśleć o konsekwencjach własnych czynów tylko pozwolił zadziałać emocjom. W siatkówce musiał zachować opanowanie, ale tutaj emocje były jak najbardziej wskazane. Daria musiała przyznać przed samą sobą, że od czasu wypadku rodziców nie czuła się tak wspaniale i tak beztrosko. Dotychczas robiła dobrą minę do złej gry, ale dzisiaj naprawdę czuła się szczęśliwa. Mężczyzna odwrócił ją tak, że ocierała się swoimi plecami o jego klatkę piersiową. Daria zaczęła delikatnie kołysać biodrami, a Michał wpasował się w jej rytm. Dziewczyna uniosła do góry ręce i wtedy dłonie siatkarza znalazły się na jej tali. Michał pochylił się do lewego ucha Kędzierzawskiej po czym wyszeptał:
- Pasujemy do siebie idealnie. Może pora zmienić profesję i zostać zawodowymi tancerzami.
Daria zadrżała na dźwięk jego zmysłowego głosu. Mężczyzna pozostał pochylony przy jej głowie dzięki czemu dziewczyna poczuła niesamowity zapach jego perfum, wyraźnie morski aromat z domieszką nut drzewnych, który sprawiał, że Michał pomimo lekkiego wysiłku nadal pachniał świeżo. Po zakończonym tańcu para wróciła do baru wyraźnie spięta. Michał co róż pocierał swoją brodę, a Daria za wszelką cenę unikała jego wzroku.
- Chcesz już wrócić do domu?- zapytał po chwili
- Ale przecież piłeś więc nie możesz prowadzić.- odparła wymijająco
- Do domu mamy jakiś 5 kilometrów, a poza tym wypiłem tylko jednego drinka.
- Dobrze. Wracajmy.- zadecydowała bez przekonania
W trakcie jazdy panowała ta sama napięta atmosfera, która powstała jeszcze w klubie. Dziewczyna siedziała z głową odwróconą do okna, a mężczyzna udawał, że skupia się na jeździe.
- Dziękuję za miły wieczór.- odezwała się Daria kiedy zaszli na odpowiednie piętro
- To ja dziękuję.- odpowiedział siatkarz nadal stojąc w miejscu
Kędzierzawska również nie wykonała żadnego ruchu tylko stała i wpatrywała się w Michała.
- Um, uhm… To dobranoc.- wyjąkała w końcu odwracając się do drzwi
- Dobranoc.- usłyszała odpowiedź mężczyzny, a raz po niej rozległy się czyjeś głośne jęki i krzyki
- O nie, ja tam nie wejdę!- jęknął Michał protestując
Daria otworzyła drzwi po czym spojrzała zdezorientowana w kierunku mężczyzny.
- Coś się stało?
- Nie słyszałaś?
- Czego?
- Oh, daj spokój! Jak mam zasnąć kiedy mój brat właśnie zabawia się z Twoją przyjaciółką.
Policzki Darii zabarwiły się na czerwono z zażenowania kiedy dotarł do niej sens słów siatkarza.
- Jak chcesz… możesz przespać się u mnie. Kanapa w salonie jest bardzo wygodna.- zaproponowała nieśmiało
- Dzięki, ale i tak nie mam rzeczy na zmianę ani szczoteczki do zębów.- wykręcił się
- Zapasową szczoteczkę mam, a co ubrań na pewno znajdzie się jakaś koszulka brata Eweliny. Posturą jesteście podobni więc powinna na Ciebie pasować.
- Umiesz być przekonywująca jeśli chcesz.- odparł drocząc się z nią
- Ja czegoś chcę? Niby co będę miała z tego, że prześpimy się razem.
- Yyy to znaczy, że Ty prześpisz się u mnie.- doprecyzowała rumieniąc się po raz kolejny w przeciągu paru minut
- Wiesz, nie każda może się pochwalić, że spała z siatkarzem.- rzucił nonszalancko
- Idź Ty!- krzyknęła dając mu sójkę w bok
- Wchodzisz czy nie?
-Wchodzę. Nawet kanapa w salonie jest lepsza od słuchania tych dzikich dźwięków.
Daria zaczęła śmiać, a Michał spojrzał na nią zmieszany.
- Powiedziałem coś nie tak?
- Nie, po prostu określenie dzikie dźwięki skojarzyło mi się z Twoja ksywką.
- Wiesz z czego ona się wzięła?- zapytał wchodząc do mieszkania
- Ewelina kiedyś coś mi tam mówiła, ale już nie pamiętam.
-Podczas meczu z Serbią w ramach Pucharu Świata w 2011 roku obroniłem piłkę wskakując na stół z technicznymi rzeczami. W pomeczowym wywiadzie Igła skwitował moją obronę zdaniem: „Poszedł jak dzik w żołędzie.” i tak się przyjęło, że jestem dzikiem.
- Tak właściwie ten pseudonim do Ciebie pasuje. Tak samo jak dzik masz dobry słuch bo ja nie słyszałam żadnych dźwięków wydobywających się z waszego mieszkania. Po drugie również masz kiepski wzrok, a po trzecie, moim zdaniem najbardziej istotne, przypominasz go z twarzy.
- Teraz to se nagrabiłaś.-powiedział uśmiechając się przebiegle po czym podbiegł do dziewczyny i zaczął ją łaskotać.
- Michał… proszę… przestań…- wysapała
- Przeproś.
- Przepraszam!- krzyknęła przed kolejnym atakiem śmiechu
- Wiem, że potrafisz zrobić to ładniej.
- Jak… mam zrobić… to ładniej kiedy…
- Czekam.
- Przepraszam, bardzo, bardzo przepraszam. Obiecuję, że już więcej nie będę się nabijać z Twojego podobieństwa do dzika.
- Wysil się, stać Cię na więcej.- nie ustępował siatkarz spoglądając dziwnie na jej usta
Daria podążyła za spojrzeniem mężczyzny i zaryzykowała po raz pierwszy od niepamiętnych czasów. Uwolniła jedną rękę ze stalowego uścisku Michała po czym przyciągnęła jego głowę bliżej siebie. Następnie nie wahając się ani sekundy przycisnęła swoje usta do warg siatkarza.

***
Dobiliśmy do szóstego rozdziału. Dla większości był to pewnie mało przyjemny dzień z powodu rozpoczynającego się roku szkolnego. Ja teoretycznie mam jeszcze miesiąc wakacji, ale tak właściwie od poniedziałku kończy mi się wolne gdyż zaczynam praktyki. 
Może jutro wrzucę jeszcze siódmy rozdział, ale niczego nie obiecuję. Jakby co kolejny pojawi się w poniedziałek. 
Tymczasem ja się żegnam i życzę wam miłej lektury! :)


2 komentarze: