poniedziałek, 29 sierpnia 2016


Był film o kapitanie to teraz czas na filmik o całej drużynie.
Podczas pracy nad tym filmem nie raz zakręciła mi się łezka w oczu na wspomnienie tych wszystkich lepszych i gorszych momentów w historii polskiej siatkówki.

Ostatnio mam mega okres twórczy. Kolejne rozdziały historii Darii i Michała powstają w zaskakującym tempie, a do tego zabrałam się za filmiki o siatkarzach. 
Pierwszy przedstawia Michała Kubiaka głownego bohatera mojego opowiadania, a zarazem najlepszego kapitana na świecie. :)
Ps. Dopiero po dopięciu filmu na ostatni guzik zdałam sobie sprawę, że podkład muzyczny idealnie pasuje do tego co się działo po porażce naszych orłów na igrzyskach.

Rozdział 5

  Michał podniósł głowę i spojrzał na Darię.
- Słucham?
Dziewczyna pewnym krokiem przeszła przez pokój po czym usiadła obok siatkarza.
- Nie mówiłam tego nikomu, nawet Ewelinie. Od czterech lat jestem, a raczej byłam pod stałą opieką psychiatry ponieważ próbowałam popełnić samobójstwo. Nie potrafiłam jak większość wyładowywać swojej złości na innych tylko raniłam właśnie siebie. Śmierć rodziców była dla mnie końcem mojego świata. Myślałam, że już nigdy nie zaznam spokoju i szczęścia. Krzysiek mówił mi, że Ty również przeżyłeś swoją tragedię.
- Powiedział Ci o wszystkim?- warknął wściekły
- Nie. Stwierdził, że jeśli zechcesz sam mi powiesz. Ale nie o to chodzi. Ty masz chociaż siatkówkę, która daje Ci spełnienie, a ja…
- Co Ty?
- Wmawiam sobie, że kocham taniec, że widzę siebie za parę lat na scenie, ale tak naprawdę wybrałam te studia tylko i wyłącznie dlatego, że Adam na nie szedł.
- To Adam jest tym panem idealnym?
- Żaden z niego pan idealny.- zaśmiała się sucho
- Zależy, a może zależało mi na nim, lecz teraz nie umiem się pozbierać.
Michał westchnął po czym dość niepewnie objął Darię ramieniem.
- Byłem dla Ciebie wielkim dupkiem. Nie jestem jeszcze gotowy, aby opowiedzieć Ci swoją historię, ale w ramach rekompensaty zapraszam Ciebie i Ewelinę na nasz sobotni mecz z Łuczniczką Bydgoszcz.
- Yyy… Ale na pewno nie ma już biletów.- ubrała w słowa swoją pierwszą myśl
- O nic się nie martw.- zapewnił ją pospiesznie
- Ale obiecaj, że przyjdziesz.
- Nie wiem…- odparła z ociąganiem
- W piątkowe i sobotnie wieczory prowadzę karaoke w jednym z klubów.
- Nie możesz załatwić sobie wolnego na ten jeden wieczór?- zapytał tak jakby z wyrzutem.
- No dobrze.- uległa w końcu
- Zobaczę co da się zrobić.
Następnego dnia Ewelinie nie zamykała się buzia. Dziewczyna z reguły dużo mówiła, ale dzisiaj przechodziła samą siebie. Opisywała Błażeja tak jakby był jakiś bogiem, a nie zwykłym mężczyzną. Kiedy Daria była pewna, że będzie mogła iść na sobotni mecz poinformowała o tym swoją przyjaciółkę. Ewelina zaczęła skakać i krzyczeć z radości. Kędzierzawska nigdy jeszcze nie widziała dziewczyny w takim stanie. Teraz sprawiała wrażenie jakby wypiła naraz co najmniej jedną paletę napoju energetycznego.
Na dwa dni przed meczem Michał przyniósł im bilety jeszcze raz się upewniając czy na pewno przyjdą. Daria nie zdążyła wypowiedzieć nawet jednego słowa gdyż do akcji wkroczyła Ewelina po stokroć dziękując siatkarzowi za jego hojność. Kędzierzawska nie potrafiła zrozumieć podekscytowania swojej przyjaciółki. Przecież szły tylko na mecz. Po ostatnich akcjach Eweliny Daria wcale nie była zaskoczona rytuałem przygotowawczym przed meczem. Dziewczyna przez ponad dwie godziny kompletowała strój, a następną godzinę spędziła robiąc makijaż. Kędzierzawska nie zamierzała się jakoś wielce stroić. Ubrała proste, czarne rurki i pomarańczy top, żeby przyjaciółka jej nie wytknęła iż nie ubrała klubowych barw. Siedząc już na widowni i oczekując na początek spotkania Ewelina trajkotała jak katarynka przedstawiając Darii poszczególnych graczy. Dziewczyna udawała, że słucha przyjaciółki, ale tak naprawdę nie wiele ją interesowała gadanina Eweliny. Początek pierwszego seta był bardzo wyrównany. Sporadycznie gospodarzom udało się wyjść na jedno punktowe prowadzenie, ale już po chwili zawodnicy Łuczniczki doprowadzali do remisu. Najpierw skuteczny atak po bloku Barka Kurka, a następnie blok tego samego zawodnika pozwoliły odskoczyć Resoviakom na dwa oczka. Ewelina co chwilę zagrzewała swoich idoli do walki, a Daria spoglądała na nią jak na wariatkę. W kolejnych akcjach zabłyszczał młody środkowy Dawid Dryja dzięki któremu gospodarze mogli myśleć o spokojnym zakończeniu tej partii.
- Ej, Ewelina weź się uspokój!- Daria naskoczyła na przyjaciółkę w końcu nie wytrzymując
- I tak wygrają, mają 4 punkty przewagi.
- Nie takie straty już były odrabiane w siatkówce moja droga.- odparła dziewczyna powracając do swojego żywiołowego kibicowania
Kędzierzawska jęknęła kręcąc przy tym głową, aby po chwili uśmiechnąć się do siebie w duchu kiedy Bartek Kurek zaserwował asa z prędkością 120 km/h. Niestety nawet powiększenie przewagi gospodarzy nie uspokoiło Eweliny. Daria odniosła wrażenie jakby ta akcja podsyciła dziewczynę do jeszcze większego dopingu. Doping przyjaciółki najwyraźniej podziałał, ale nie na tego, na którego miał podziałać gdyż po chwili na tablicy wyników pojawił się stan 18:17 dla Rzeszowian.
- Widzisz, mówiłam Ci, że jeszcze nie wszystko stracone.- wytknęła jej Ewelina, ale Daria nawet nie zamierzała odpowiadać na zaczepkę dziewczyny bo wiedziała czym to groziło
Pomimo walecznej postawy Bydgoszczan gościom niestety nie udało się wygrać tego seta. W kolejnej partii na boisku błyszczeli bracia Kubiak dzięki, którym Resovia nadawała tempo gry powiększając swoją przewagę. Michał wielokrotnie posyłał atomowe pipy, których drużyna przeciwna nie miała szans obronić nawet jakby chciała. Jednak młodszy z Kubiaków nie mógłby popisać się swoim firmowym atakiem gdyby nie znakomita wystawa w punkt Błażeja. Mężczyźni doskonale rozumieli się nie tylko w życiu prywatnym, ale również na boisku. Kiedy Daria od czasu do czasu zerkała na przyjaciółkę zauważała, że Ewelina notorycznie wypatruje rozgrywającego. Raz nawet Kędzierzawska dostrzegła, że Błażej spojrzał w kierunku dziewczyny i delikatnie się do niej uśmiechnął.
- Czy jest coś o czym powinnam wiedzieć?- zapytała przyjaciółkę
Ewelina spojrzała na nią lekko zdenerwowana.
- Nie wiem o czym mówisz.
- Ależ wiesz.- Daria nie dała za wygraną
- No dobra. Spodobał mi się Błażej, ale on najwyraźniej nie poczuł tego czegoś.
- Co to znaczy tego czegoś?
- Daria skup się na meczu, pogadamy później.- zarządziła Ewelina powracając do śledzenia gry
Drugi set bardzo gładko wszedł na konto gospodarzy, a oprócz braci Kubiak świetny występ zaliczył również libero Krzysztof Ignaczak. Trzecia partia była analogiczna do formy zespołu. Na początku mieli bezpieczne prowadzenie, ale po paru akcjach o mało nie stracili tej przewagi. Trener Kowal poprosił o przerwę, a Ewelina zaczęła pokrzykiwać coś do zawodników Resovii.
- Ewelina zamknij się wreszcie, albo zaraz Cię stąd wyprowadzę.- krzyknęła Daria mówiąc jak najbardziej poważnie
- Oni wiedzą co mają robić.
-Gdyby wiedzieli nie popełniliby tylu błędów.- odparowała przyjaciółka, ale trochę się uspokoiła
Później znowu nastąpiła powtórka z rozrywki. Gospodarze wypracowali sobie kilku punktową przewagę, żeby o mało nie doprowadzić do remisu. Spokojna do teraz Ewelina ponownie zaczęła wydzierać się na zawodników Asseco. Najwięcej pretensji miała oczywiście do dwóch fatalnych przyjęć Michała Kubiaka i kilku zepsutych ataków Kurka.
- Nigdy więcej nie pójdę z Tobą na jakikolwiek mecz!- oświadczyła Daria
- Dziwię się, że jeszcze nie wynieśli Cię z tych trybun. Jak jesteś taka mądra to wejdź na boisko i im pomóż.
- Chyba nie wiesz czym jest prawdziwy doping.- wytknęła jej przyjaciółka
- Doping równa się zagrzewanie do walki, a nie rzucanie wyzwiskami w graczy.- warknęła zirytowana tą bezsensowną dyskusją
Daria wręcz kochała swoją przyjaciółkę, ale w chwili takiej jak ta miała ochotę udusić dziewczynę. Chociaż końcówka była dość nerwowa Ewelina nie odezwała się ani słowem najwyraźniej obrażona ostatnim komentarzem Darii. Nawet schodząc do bant reklamowych po zakończonym meczu nie spojrzała na dziewczynę. Daria zebrała się po chwili i dość niepewnie podeszła do tłumu okupującego Michała.
- Hej!- przywitał się
- Cześć! Gratuluję wygranej!
-Dzięki. To co polubiłaś choć trochę siatkówkę?- zagadnął
-Przez Ewelinę o mało jej znienawidziłam.- odparła sarkastycznie
- Jak to?
- Tak to. Nie słyszałeś jak Cię zjechała za te dwa kiepskie przyjęcia w trzecim secie?
- Przy takim hałasie, na hali trudno cokolwiek usłyszeć
- Może nawet lepiej, że tego nie słyszałeś.
- Poczekasz na mnie? Porozciągam się trochę, wezmę prysznic i będę gotowy.
Daria spojrzała w kierunku przyjaciółki, ale zauważywszy, że Ewelina jest zajęta Błażejem przystała na propozycję Michała.
- Ok. Poczekam przed wejściem.
Siatkarz pobiegł truchtem na boisko, a Kędziewska odwróciła się do wyjścia kiedy zatrzymała ją przyjaciółka.
- Podobno to ja mam jakieś tajemnice, a to Ty nagle zaczęłaś się migdalić do młodszego pana Kubiaka.
- Weź przestań. Po prostu wrócimy razem do domu.
- Nie musisz kłamać. Pomimo fatalnego początku macie moje błogosławieństwo.- odparła poważnie
- Michał może jest trochę porywczy i niekiedy arogancki, ale kiedy pozna się go bliżej dostrzega się zranionego mężczyznę. Błażej coś mi tam wspomniał o tragedii swojego brata i moją pierwszą myślą było to, że Ty przeżyłaś coś podobnego. Może spotkaliście się nie przez przypadek.
- Ewelina w jakim świecie Ty żyjesz?- zapytała
- Ktoś taki jak on miałby się zainteresować zwykłą dziewczyną, która nie ma mu nic do zaoferowania?
- Ktoś taki jak on będzie szukał dziewczyny, która dostrzeże w nim po prostu Michała, a nie Michała Kubiaka, sławnego dzika czy kapitana polskiej reprezentacji w piłce siatkowej. Wiesz jak ciężko jest żyć z presją takiej sławy? Gdyby musiał to samo znosić w domu zbyt długo by nie wytrzymał.
Daria zbyła przyjaciółkę machnięciem ręki po czym ruszyła do wyjścia. Czekając na Michała dziewczyna natknęła się na wychodzącego Krzyśka. Mężczyzna pomachał do niej uśmiechając się ciepło.
- Gratuluję nagrody MVP, chociaż nie wiem czym ona jest.- odparła w ramach powitania
- Dzięki. Nagrodę MVP przyznaje się najbardziej wartościowemu zawodnikowi na boisku podczas meczu. Np. Ja dzisiaj miałem ponad 80 % perfekcyjnego przyjęcia dzięki czemu bardzo pomogłem swojej drużynie.
- Już rozumiem. Ewelina coś mi tam tłumaczyła przed meczem, ale zbytnio nie zwracałam na nią uwagi.
- Po co miałabyś zawracać sobie głowę przyjaciółką kiedy na boisku był Michał.-zażartował
- O co Ci chodzi?- zapytała wzburzona
- Obydwoje jesteście na tyle ślepi i głupi, żeby przyznać przed sobą, że coś was do siebie ciągnie.
- Nic mnie nie ciągnie do Michała!- zaprzeczyła stanowczo
- Wmawiaj sobie dalej, a i tak wyjdzie na moje.- skwitował Igła odchodząc

***
No i mamy kolejny rozdział. Jest trochę wcześniej niż obiecywałam, ale mam nadzieję, że cieszycie się z tego powodu. 
Ps. Odbiegając od tematu dzisiaj dwudziesteósme urodziny obchodzi nasz atakujący Bartosz Kurek. Jeśli ktoś jeszcze nie widział jego prezentu urodzinowego od kibiców niech zajrzy na kanał you tubowy oficjalnego fanclubu Bartka, albo na ich konto na facebooku. 
Co do kolejnego rozdziału pewnie będzie w czwartek, ale niczego nie obiecuję. 
Dobrej nocy! :)

















piątek, 26 sierpnia 2016

Rozdział 4

Z dedykacją dla Miśki. :)


Michał jeszcze długo wściekał się na Darię za to, że zapędziła go w tak zwany kozi róg. Najpierw rozmawiali o siatkówce aż nagle wyleciała z tą rodziną. Naprawdę nie miała lepszego tematu do rozmowy? Zanim Monika dokonała zdrady mężczyzna czasami myślał o założeniu rodziny i posiadaniu dzieci. Dziewczyna zawsze zapewniała go, że akceptuje styl życia, do jakiego jest zmuszony. Nigdy nie zdarzyło się tak, żeby musiał wybierać między swoimi dwoma, wielkimi miłościami. Kiedy idyllowa bajka się skończyła mężczyzna zrozumiał, że jest niewiele kobiet, które zgodzą się na takie życie. Ciągłe wyjazdy, częste treningi to tylko niektóre z nieudogodnień. Daria nie rozumiała Michała dlatego tak łatwo było jej udzielać rad godnych dobrze wykwalifikowanego psychologa. Ona nie żyła w ciągłej niepewności. Kiedyś jego forma się skończy, zniknie ta cała otoczka wokół wielkiego dzika, a on zostanie po prostu Michałem, byłym siatkarzem. Trudno powiedzieć jak długo będzie utrzymywał swoją grę na tak wysokim poziomie. Na razie był młody, pełen życia i werwy. Miał wiele perspektyw przed sobą. Zdobycie Mistrzostwa Świata nie zaspokoiło go na tyle, żeby nie marzył o czymś jeszcze. Obecnie jego myśli skupiały się tylko i wyłącznie na przygotowaniach do olimpiady. Nawet treningi czy spotkania ligowe traktował już jako budowanie formy przed igrzyskami. Wiedział, że ma sporo do poprawy, a czas kurczył się w zastraszającym tempie. Po wymęczającym turnieju w Berlinie obiecał sobie, że turniej w Tokio będzie już tylko formalnością i zamierzał dotrzymać tej obietnicy. Zbyt ciężko walczyli na ten awans, żeby przegrać na ostatniej prostej.
Kolejne dni zlewały się Michałowi w jednolitą całość. Rano wstawał, jadł śniadanie i gnał na trening. W tym sezonie forma Resovii przypominała sinusoidę. Potrafili wygrać z zespołem z pierwszej połówki tabeli, a przegrać w meczu gdzie byli pretendentami do zwycięstwa. Michał również robił wszystko co mógł, aby ustabilizować swoją formę. W klubie może i błyszczał, ale to wciąż było za mało na myślenie o zdobyciu złota olimpijskiego.
Od czasu pamiętnej kłótni mężczyzna nie natknął się więcej na Darię aż do dzisiejszego wieczora. Błażej w końcu przydusił brata i wymusił na nim zorganizowanie powitalnej domówki. Chociaż obaj mieszkali w Rzeszowie już od kilku miesięcy to niespodziewanie musieli wyprowadzić się z poprzedniego lokum. Podobno doszło do jakiegoś nieporozumienia między władzami klubu, a właścicielem mieszkania. Mieszkanie powoli zapełniało się gośćmi. Przyszło paru graczy z Resovii, a zarazem kolegów reprezentacyjnych Michała. Piotrek Nowakowski ze swoją żoną Olą, Fabian Drzyzga z narzeczoną Moniką, Dawid Dryja z dziewczyną Pauliną, Bartek Kurek ze swoją wybranką Natalią, oraz Krzysiek Ignaczak z żoną Iwoną. Wszyscy świetnie się bawili aż usłyszeli dzwonek do drzwi. Jedynie gospodarze domu wiedzieli kogo jeszcze brakuje. Błażej ruszył otworzyć dziewczynom bo widział, że jego młodszy brat jakoś się do tego nie kwapi.
- Proszę wchodźcie.- odezwał się starszy z dwójki Kubiaków wprowadzając dziewczyny do salonu
- Czekaliśmy już tylko na was. Czego się napijecie. Czysta, a może jakiś drink? Żona Piotrka coś tam zrobiła, ale nie wiem czy nadaje się do picia.- zażartował
- Ej, wypraszam sobie!- odpyskowała Ola drocząc się z nim
Michał, który cały czas siedział ze spuszczoną głową spojrzał w końcu w kierunku przybyłych dziewczyn i doznał podwójnego szoku. Daria miała na sobie seledynową sukienkę z krótkim rękawkiem, która sięgała jej za kolano. Dól był lekko odcięty w pasie, a góra idealnie opinała ciało dziewczyny. Krój sukni doskonale podkreślał wszystkie atuty Darii, a kolor przepięknie komponował się z jej jasną karnacją. Ewelina w odróżnieniu od przyjaciółki postawiła na coś prostszego. Ubrała długie, czarne, jeansowe rurki, a do tego biały top z wizerunkiem narysowanego Kubiaka. Nad podobizną siatkarza zaś umieszczony został jeden z jego sławniejszych cytatów: „Nauczono mnie, żeby walczyć do końca i nigdy się poddawać.” Już po chwili ponownie rozpoczęły się rozmowy, ale nie na długo gdyż przerwał je krzyk Krzyśka.
- Dobra, koniec tych pogaduch! Pora rozkręcić tę imprezę!- zawołał porywając swoją żonę na środek salonu
- No dalej, zapuści ktoś jakąś muzę.
Daria, która siedziała najbliżej włączonego laptopa podeszła do niego i wpisała pierwszy tytuł jaki przyszedł jej do głowy „Chodź, przytul, przebacz” Andrzeja Piasecznego. Krzysiek z Iwoną zaczęli powoli poruszać się w takt muzyki, a za ich przykładem poszli państwo Nowakowscy oraz Bartek z Natalią. Ci pierwsi radzili sobie nie gorzej od państwa Ignaczaków, natomiast Bartek co róż wpadał na swoją dziewczynę, aż w końcu przystanął zrezygnowany. Natalia wspięła się na palce i pocałowała ukochanego delikatnie w usta. Daria zapatrzyła się na nich czując w sercu ukłucie zazdrości. Dlaczego inni odnajdywali szczęście kiedy ona co chwilę musiała zmagać się z przeciwnościami losu. Kiedy piosenka się skończyła do komputera podszedł Błażej.
- Zrobiło się tkliwie i romantycznie, ale teraz zmieniamy odrobinę klimaty.
Już po chwili z głośników popłynęły dźwięki wielkiego hitu Czadomana: „Ruda tańczy jak szalona”. Starszy z Braci Kubiaków porwał Ewelinę na parkiet. Nawet siedzący dotychczas Fabian z Dawidem dali się wyciągnąć do tańca. Jedynie Daria i Michał stali obserwując bawiący się tłum.
- Zatańczysz?- zapytał niespodziewanie mężczyzna
Dziewczyna przyjęła jego wyciągniętą dłoń, ale kiedy znaleźli się na parkiecie utwór dobiegł końca. Ewelina zauważając, że jej przyjaciółka została poproszona do tańca przez Michała natychmiast podbiegła do komputera i zapodała jeden z najromantyczniejszych, polskich utworów. „Mimo wszystko” zespołu Sumptuastic. Wszyscy powrócili do tańca. Nawet Ewelina z Błażejem. Jednak Daria i Michał stali jak sparaliżowani. Siatkarz nie był dość wysoki w porównaniu ze swoimi kolegami, ale dziewczyna i tak sięgała mu do klatki piersiowej. Po dłuższej chwili Daria w końcu się przemogła i zrobiła jeden niepewny krok. Przytuliła się do Michała przykładając głowę do jego piersi. To wystarczyło, aby mężczyzna powrócił do rzeczywistości. Żadne z nich nie umiało powiedzieć co się wtedy zadziało. Nagle nie słyszeli nic, śmiechów dookoła, słów piosenki. Daria wsłuchiwała się w bicie serca Michała, natomiast ten skupiał się na szaleńczym pościgu serca dziewczyny. Przez te kilka minut trwania piosenki przenieśli się do zupełnie innego świata. To był ich świat, do którego nikt oprócz nich nie miał dostępu.
Po drugiej stronie salonu Błażej trzymając w ramionach Ewelinę odczuł niemalże to samo co jego młodszy brat. W przeciwieństwie do Michała on wiedział co to oznaczało i co należało z tym zrobić. Zaraz po zakończeniu utworu zaprowadził dziewczynę na kanapę, podał jej wcześniej przygotowanego drinka i zagadnął o siatkówkę. Ewelina natychmiast się ożywiła. Wyraziła swój podziw dla gry obydwóch braci, oraz całego zespołu. Igła w swoim dobrym stylu skwitował jej słowa mówiąc, że nie musi im się podlizywać za co dostał kuksańca od żony. Fabian z Bartkiem najwyraźniej urządzali sobie zawody który z nich ma mocniejszą głowę ponieważ właśnie kończyli opróżniać drugą ćwiartkę czystej. Michał po tańcu z dziewczyną natychmiast wyszedł na balkon i do teraz nie wrócił, a Daria została wciągnięta przez żonę Piotrka do rozmowy na temat ideału mężczyzny. Z nich wszystkich dziewczyna była jedyną singielką nie wliczając w to Eweliny, ale patrząc na swoją przyjaciółkę siedzącą z Błażejem przeczuwała, że po dzisiejszym wieczorze może to się zmienić.
- Więc masz kogoś?- zapytała Natalia
- Nie. Jest taki jeden na studiach, ale kompletnie nie zwraca na mnie uwagi.- odparła wymijająco
- Musi być chyba ślepy, że nie widzi Twojego piękna.- wtrąciła Monika
- Dajcie już spokój!- jęknęła
- Teraz brzmicie jak Ewelina, moja przyjaciółka.
- Spędzisz z nami trochę czasu i od razu nabierzesz większej pewności siebie.- zażartowała Olka
- W takim razie dziękuję za spotkanie. Było miło, ale na mnie już czas.- odezwała się poważnym tonem po czym wypiła jednym chlustem drinka i ruszyła do wyjścia
- A pani gdzie się wybiera?- zagadnął ją przechodzący Krzysiek
- Wracam do siebie.
- Impreza Ci się nie podoba czy nie pasuje Ci towarzystwo?
- Jeśli mam być szczera to wcale nie miałam ochoty tutaj przychodzić wyznała
- Dlaczego?- zapytał skonfundowany Igła
- Chodzi o Michała.- wypaliła wściekła na swój za długi język
- Chodźmy mała do kuchni porozmawiać na spokojnie.- zaproponował
- Jak mnie nazwałeś?- krzyknęła wściekła
- Mała. Mówię tak wielokrotnie do swojej córki, więc to taki mój nawyk, ale jeśli Cię uraziłem to przepraszam.
- Nie, w porządku. W porównaniu z tym jak mnie zwyzywał Michał to określenie jest nawet miłe.
Mężczyzna stanął zaalarmowany słowami dziewczyny.
- Michał był wobec Ciebie chamski?- zapytał prosto z mostu.
- No, parę tygodni temu wpadłam na niego na schodach, a on na mnie nawrzeszczał.
- Wiesz, Michał przeżywa teraz trudny okres.- Krzysiek stanął w obronie kolegi
- Nie mogę Ci powiedzieć nic więcej. Jeśli zechce sam Ci powie, ale bądź dla niego odrobinę wyrozumialsza. Dosłownie w sekundzie zwalił mu się cały świat.
- Wiem coś o tym.- wtrąciła
- 4 lata temu straciłam obydwoje rodziców w wypadku samochodowym. Niekiedy odnoszę wrażenie, że jeszcze się po tym nie pozbierałam.
- Widzisz. Michał pewnie czuje się podobnie.
- A Ty co, zarywasz do żonatego?- zagadnął lekko wstawiony Bartek wchodząc do kuchni
- Ktoś tutaj potrzebuje mocnej kawy.- odparła wymigując się od odpowiedzi
Mężczyzna pokręcił przecząco głową, ale po chwili przyjął z wyraźną ochotą filiżankę espresso. Krzysiek wrócił do swojej żony tłumacząc, że pewnie kobieta posłała za nim już list gończy. Po raz kolejny Darii zrobiło się przykro. Z opowieści Eweliny wiedziała, że państwo Ignaczak są małżeństwem od ponad piętnastu lat. Mimo upływu czasu dziewczyna patrząc na parę widziała dwójkę szaleńczo zakochanych w sobie nastolatków. Nawet podczas tańca nie szczędzili sobie czułości. Daria marzyła o takiej przyszłości z Adamem, ale brutalna rzeczywistość niweczyła jej marzenia. Główna rola w musicalu niczego nie zmieniła. Mężczyzna nadal zwracał uwagę tylko na Kaśkę, która wyraźnie się z tego cieszyła. Kiedy dziewczyna wróciła do salonu zobaczyła Ewelinę leżącą w objęciach Błażeja. Pozostałe pary z wyjątkiem Dawida i Pauliny szalały na parkiecie do piosenki „Miód malina” zespołu Mig. Daria rozejrzała się dookoła jakby czegoś jej brakowało i wtedy zdała sobie, że Michał nadal nie wrócił.
- Jest u siebie w sypialni!- krzyknął Błażej próbując przekrzyczeć muzykę
Dziewczyna nic już nie odpowiadając ruszyła do części sypialnianej. Pierwszy pokój okazał się być sypialnią starszego z braci Kubiaków, ale następny należał do Michała. Kiedy Daria weszła bez pukania do środka doznała lekkiego szoku. Panował tutaj niebywały porządek jak na faceta.
- Czego chcesz?- warknął
- Myślę, że powinniśmy porozmawiać.- wyszeptała lekko speszona
- Co, chcesz kolejnej kłótni?- zapytał ironicznie
- Ja, ja… Muszę Ci coś wyznać.

***
Tak, wiem, wczoraj pisałam, że następny rozdział będzie dopiero w środę, ale skoro mam już parę napisanych to daję wam jeszcze jedną porcję lektury do środy.
Co do komentarzy to jest trzeci i ostatni raz kiedy o nie proszę. Wczoraj mojego bloga odwiedziło prawie 70 osób, a tylko jedna pozostawiła po sobie jakiś ślad. Trochę przykrę, ale cóż... Nie mam zamiaru nikogo zmuszać jednak każdy komentarz daje mi dodatkową motywację do pracy. 
Ps. Nigdzie nie mogłam znaleźć imienia dziewczyny Dawida dlatego wymyśliłam je na potrzeby opowiadania.
Pozdrawiam! Miłego dnia! :)


czwartek, 25 sierpnia 2016

Parę słów wyjaśnienia

Jak zapewne zauważyliście w playerze do góry pojawiła się lista kilku piosenek. Wszystkie te utwory zostaną użyte w rozdziałach dlatego je tam wrzuciłam.
Miłego popłudnia! :)

Rozdział 3

Michał bardzo rzadko krzyczał na kobiety. Śmiało mógł powiedzieć, że pierwszy raz w życiu podniósł głos na Monikę kiedy zastał ją w ich sypialni z jakimś gościem. Jak się później okazało dziewczyna poznała go na studiach i zakochała się od pierwszego wejrzenia. Mężczyzna nie kupił tej bajeczki, a co najzabawniejsze już po dwóch miesiącach od ich rozstania Monika stanęła na jego miejscu. Wróciła wcześniej z pracy i nakryła swojego nowego partnera z inną. Michał chociaż przeżył to samo nie odczuł dzikiej satysfakcji kiedy zapłakana Monika wyznała mu wszystko. Nigdy więcej żadna ze stron nie podjęła tematu ponownego związku, a mężczyzna wiedział, że powrót do przeszłości nie byłby niczym dobrym. Kiedyś naprawdę kochał kobietę, ale wkrótce coś się wypaliło. Wpadli w rutynę typową dla każdego związku i zaczęli się stopniowo od siebie oddalać. Coraz częściej dochodziło między nimi do małych sprzeczek, aż zamieniały się one w poważniejsze kłótnie skutkujące kilkoma dniami ciszy. Dzisiaj był drugi raz kiedy Michał wyżył się na dziewczynie. Wiedział, że zachował się jak dupek i nie powinien wszystkich mierzyć miarą Moniki, a jednak nie potrafił się opanować. Bolące obrazy tak bardzo wrosły w jego serce, że nie potrafił ich wypielić chociaż wielokrotnie próbował. Kobieta przeprosiła go za wszystko, ale czym było jedno słowo przepraszam, w obliczu takiego poniżenia. Przechodząc między sklepowymi alejkami Michał za wszelką cenę starał się wyrzucić ze swojej głowy widok smutnej Darii. Chociaż tak bardzo przypominała mu Monikę to dzisiaj poczuł się naprawdę okropnie po tym jak na nią nawrzeszczał. Kiedy mężczyzna wrócił z zakupów zastał śpiącego w salonie brata. Błażej od zawsze lubił sobie pospać i każdą nadarzającą się okazję wykorzystywał na złapanie paru godzin snu. Nie chcąc przeszkadzać bratu Michał uszykował sobie parę kanapek i wrócił do swojej sypialni. Przeskakiwał z kanału na kanał szukając czegoś godnego uwagi, ale niestety nic ciekawego nie znalazł. Ponownie z braku zajęcia zaczął myśleć o Darii. Nie mógł się przemóc na tyle, żeby pójść do niej i ją przeprosić, ale wiedział, że takowe przeprosiny jej się należą. Po paru minutach myślenia sięgnął po komórkę i wybrał numer poczty kwiatowej.
- Witam! Chciałbym zamówić bukiet 20 czerwonych róż z dołączonym liścikiem Przepraszam, zachowałem się jak dup…- urwał natychmiast
- Nie niech będzie w liściku same przepraszam Michał.- zdecydował się w końcu
Kobieta po drugiej stronie zapisała sobie wszystko wraz z adresem odbiorcy po czym obiecała, że kwiaty powinny dojść jutro przed południem. Mężczyzna już wyobrażał sobie minę dziewczyny kiedy odbierze ten wielki bukiet. Pewnie jeszcze bardziej zaskoczy ją dołączony liścik, ale tym razem Michał postanowił zachować się jak mężczyzna i wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.
- Daria paczka do Ciebie!- wydarła się Ewelina patrząc z zaskoczeniem na wielki bukiet w dłoni kuriera.
- Ale ja nic nie…- urwała natychmiast zamierając
- To musi być jakaś pomyłka. Kto miałby mi przysyłać kwiaty. Przecież nie mam urodzin, ani imienin.
- Pani Daria Kędzierzewska?- zapytał kurier, a dziewczyna potwierdziła skinieniem głowy
- W takim razie bukiet jest do pani.- najpierw podał jej kwiaty, a następnie jakiś blankiet do podpisania
- Życzę paniom miłego dnia. Do widzenia.- pożegnał się mężczyzna, a Daria jeszcze przez dłuższą chwilę stała oniemiała
- Poszukaj może jakiegoś liściku.- poradziła jej przyjaciółka wyrywając ją z letargu
Dziewczyna zamknęła drzwi po czym ruszyła do kuchni, aby wstawić róże do wazonu. Daria położyła bukiet na kuchennym blacie, a następnie wyjęła spod zlewu wazon i nalała do niego wody Kiedy Kędzierzawska odwróciła się po kwiaty dostrzegła wystającą małą karteczkę, złożoną na pół. Chwyciwszy ją do ręki zauważyła dwa słowa, które tak ją zszokowały, że upuściła trzymany w prawej dłoni wazon z wodą. Ewelina słysząc hałas dobiegający z kuchni natychmiast przybiegła do dziewczyny.
- Daria, wszystko w porządku?- zapytała zaniepokojona
- Te kwiaty są od Michała.- wyrzuciła na jednym wdechu
Przyjaciółka wyrwała liścik z dłoni dziewczyny nie mogąc uwierzyć w to wszystko.
- Pan Bufon okazał się jednak nie być aż tak wielkim dupkiem za jakiego go miałyśmy.- zażartowała Ewelina, a Daria dopiero teraz przypomniała sobie o stłuczonym wazonie i zabrała się za sprzątanie
- Nic z tego nie rozumiem.- wymamrotała dziewczyna
- Wczoraj zmieszał mnie z błotem, a dzisiaj przysyła te kwiaty.
- Najwyraźniej przemyślał sobie wczorajsze zajście i doszedł do wniosku, że zachował się nie fair.
- Przecież mógł do mnie przyjść, przeprosić i było by po sprawie, a tak niepotrzebnie się wykosztował.
- Wiesz znam wiele rzeczy o naszych siatkarzach, ale nie posiadam jeszcze wiedzy na temat ich zarobków.- zażartowała Ewelina po czym dodała
- Jednak na pewno te kilkadziesiąt złoty, które wydał na ten bukiet nie zrujnują jego budżetu. A co do sposobu przeprosin może starał się być romantyczny.
- Michał i romantyzm.- roześmiała się Daria
- To są dwa zupełnie wykluczające się słowa.
- W takim razie idź się przekonaj.- rzuciła nonszalancko przyjaciółka
- Nie rozumiem?
- Zostaw ten bałagan idź do niego. Do pracy masz jeszcze trochę czasu.
- Nigdy w życiu do niego nie pójdę!- zaprotestowała
- Ależ pójdziesz.- Ewelina wypchnęła siłą dziewczynę z kuchni, a następnie prowadząc ją przez korytarz wypchnęła na klatkę schodową.
- Przecież teraz na pewno mają trening!- zawołała błagalnie
- Równie dobrze mogą mieć dzisiaj wolne.- odbiła pałeczkę
- Nienawidzę Cię!- krzyknęła Daria na co Ewelina odpyskowała
- Ja też Cię kocham.
Daria zapukała w drzwi modląc się w myślach, żeby mężczyźni mieli dzisiaj trening. Niestety już po chwili dziewczyna usłyszała czyjeś kroki, a następnie ujrzała zdziwionego Michała.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałam panu podziękować za kwiaty są piękne i przypominają mi mamę.- odezwała się w ramach powitania
Mężczyzna zmieszał się lekko.
- Nie musi mi pani dziękować. To ja zachowałem się wczoraj jak cham i chciałem jakoś panią przeprosić.
- Nie musiał się pan tak wykosztowywać.- zaprotestowała delikatnie na co Michał zaśmiał się cicho
- Pani przyjaciółka nie wie ile zarabiam?- zapytał zaczepnie
- Niestety nie.- odparła najbardziej poważnym tonem na jaki mogła się zdobyć.
- Może wejdzie Pani herbatę.- zaproponował niespodziewanie zaskakując tym nie tylko Darię, ale również siebie
Dziewczyna spojrzała na zegarek.
- Za półtorej godziny muszę wyjść do pracy więc może innym razem.- wymigała się
- 90 minut to bardzo dużo czasu. Proszę mi wierzyć. Niekiedy w krótszym czasie można wygrać mecz siatkarski.
- No dobrze, ale nie będę panu przeszkadzała?- zapytała mając nadzieję, że Michał cofnie jeszcze swoją propozycję
- Nie. Dzisiaj mamy jeden dzień wolny, a od jutra zaczynamy serię ciężkich treningów.
- To musi być męczące.- stwierdziła
- Co?
- Nie znam się zbytnio na siatkówce i zbyt wielu meczy siatkarskich w swoim życiu nie oglądałam, ale wiem, że do tego, aby zostać dobrym siatkarzem potrzeba ciężkiej i mozolnej pracy.
- Jeśli siatkówka jest Twoją pasją, Twoim życiem tak jak w moim przypadku nie może być mowy o rutynie.
- To prawda.- zgodziła się z nim w końcu, siadając na kanapie w salonie
- Gdybyście tego tak bardzo nie kochali nie bylibyście zdolni do takich poświęceń. Przezcież was więcej w domu nie ma niż jesteście. Wyobrażam sobie co muszą czuć takie dziewczyny czy żony kiedy widują swoich ukochanych kilka razy do roku.
- Pójdę zrobić herbatę, zaraz wracam.- odezwał się spiętym tonem, a Daria domyśliła się po jego zachowaniu, że próbuje uciec od tej rozmowy jakby zeszła ona na niewłaściwy tor
- A gdzie zgubił pan brata?- zapytała odbierając kubek z herbatą
- Może przejdziemy w końcu na ty. Czuję dość niezręcznie kiedy mówisz do mnie per pan.- zaproponował
- Dobrze.- wyszeptała
- Michał
- Daria
Ich dłonie musnęły się przez zaledwie parę sekund a i tak poczuli dziwny prąd przechodzący przez ich ciała. Dziewczyna natychmiast objęła dwoma dłońmi kubek, a mężczyzna potarł brodę w wyrazie zdenerwowania.
- No to gdzie masz Błażeja.- ponowiła pytanie próbując powrócić do niezobowiązującej rozmowy
- Poszedł pobiegać. - odpowiedział krótko, a Daria zauważyła, że ten beztroski Michał sprzed chwili gdzieś zniknął
- Jak Ci się podoba w Rzeszowie?- podjęła jeszcze jedną próbę
- Miasto jak miasto. Zbytnio nie przywiązuję wagi do tego gdzie mieszkam. Za jakiś czas i tak się przeprowadzę.- odparł nonszalancko
- Nie myślałeś nigdy, żeby ostać gdzieś na stałe, założyć rodzinę?
- Nie.- niemalże warknął
- Bardzo kocham moich rodziców i brata, kiedyś nawet marzyłem o posiadaniu własnej rodziny, ale teraz już wiem, że wtedy musiałbym wybrać.
- Między siatkówką, a rodziną?- posłała mu zdziwione spojrzenie
- Z tego co mi mówiła Ewelina wielu siatkarzy ma żony i dzieci. Taki Wlazły czy Winiarski mają dwóch synków.
- Rzeczywiście, ale to wszystko zależy od człowieka, od jego silnej woli. Michał Winiarski i Mariusz Wlazły grają już tylko w klubie. A ja mam jeszcze reprezentację. Za parę miesięcy rozpoczną się przygotowania do olimpiady i już w ogóle nie będę miał czasu zajmować się takimi bzdurami.- odparł lekko zirytowany
- Rodzinę nazywasz bzdurą!- warknęła
Dla niej rodzina była najważniejszą wartością w życiu. Nie myślała tak ponieważ w młodym wieku straciła obydwoje rodziców, ale właśnie dlatego, że otrzymała od nich ogrom miłości. Dzięki nim nauczyła się, że nie ma nic lepszego i piękniejszego w życiu niż kochający dom, do którego zawsze można wrócić po ciężkim dniu.
- Możesz nie łapać mnie za słówka.- odwarknął
- Mówię tylko, że nie długo moim celem numer jeden w życiu staną się treningi do olimpiady i już nic nie będzie miało znaczenia.
- Widzę, że Ty wcale nie potrzebujesz kobiety ani rodziny w swoim życiu.- przyznała sucho
- Ty już znalazłeś swoją miłość na całe życie i jest nią siatkówka.- gwałtownie wstała z kanapy po czym nie zważając na wołanie Michała wybiegła z mieszkania
Jeszcze w pracy dziewczyna nie potrafiła się opanować po ostatniej rozmowie z siatkarzem. Nadal dźwięczały jej w uszach jego słowa na temat rodziny. Daria myślała, że kwiaty przysłane przez Michała były maleńkim krokiem w kierunku ich pogodzenia, ale teraz wiedziała, że nie może być mowy o jakimkolwiek pojednaniu.
- Idź zanieść to do drugiego stolika przy oknie.- Magda wręczyła jej filiżankę z kawą
Daria odebrała ją dość niepewnie i ustawiła na tacy obok kawałka sernika. Zmierzając do stolika dziewczyna była tak zdenerwowana, że nawet nie zauważyła wychodzącej z boku Agnieszki, drugiej kelnerki. Chociaż Agnieszka próbowała zrobić koleżance przejście Daria nie uniknęła zetknięcia z dziewczyną. Kędzierzawska próbowała jeszcze utrzymać równowagę. Niestety mimo jej starań taca wylądowała na ziemi.
- Co się z Tobą dzieje!- ofuknęła ją koleżanka
- Chodzisz dzisiaj jakbyś była na haju.
- Miałam kiepski poranek.- wymamrotała zabierając się za sprzątanie
- Zostaw to, bo jeszcze się przetniesz.- warknęła Agnieszka, ale po chwili złagodniała
- Lepiej idź do domu, bo zrobisz jeszcze większe pobojowisko.
- Zaraz ochłonę.
- Poradzimy sobie jeden dzień bez Ciebie.- nalegała dziewczyna
- A Tobie odpoczynek z pewnością wyjdzie na dobre.
- Na pewno dacie sobie radę.?
- Idź już zanim się rozmyślę.- zażartowała Agnieszka
-Dzięki. Jeśli będziesz czegoś potrzebować to służę pomocą.
- Zapamiętam to sobie.

***
Jest trzeci rozdział. Pod poprzednim pojawił się jeden komentarz zatem mamy jakiś progress, ale to wciąż mało. W dalszym ciągu czekam na wasze opinie. Nawet jedno słowo pochwały czy krytyki daje porządną motywację. Co do kolejnego rozdziału pojawi się nie wcześniej niż w środę gdyż jutro wyjeżdżam na działkę, a tam nie mam dostępu do internetu. 
Ps.
Miśka jeszcze raz dzięki za Twój komentarz bo byłam gotowa zawiesić to opowiadanie, a teraz przynajmniej wiem, że jest chociaż jedna osoba, której spodobała się historia o Darii i Michale.
Miłego dnia :)

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Rozdział 2

- A on co produkował ten otwieracz czy próbował zaciągnąć Cię na kolejną randkę?- zapytała złośliwie Ewelina
- Kto?
- Jak to, kto Mateusz.- dziewczyna spojrzała podejrzanie na Darię
- Yyy…
- Próbował tak?
- Nie zastałam Mateusza!- wypaliła w końcu
Na twarzy Eweliny odmalował się szok, dokładnie taki sam jaki Daria miała ujrzawszy w progu mieszkania Błażeja.
- Czyli nie mamy otwieracza i wina?
- Tego nie powiedziałam. Mateusz wyjechał na rok, za granicę na jakąś wymianę studencką i wynajął swoje mieszanie.
- O matko. Mamy nowego lokatora!- wykrzyknęła podekscytowana dziewczyna
- W zasadzie dwóch lokatorów. Dwóch braci.
- Jak mają na imię, czym się zajmują, przystojni?- Ewelina zasypała ją lawiną pytań na które nie miała ochoty odpowiadać
- Poznałam tylko jednego…- powiedziała z ociąganiem licząc, że przyjaciółka da sobie spokój
- No to jaki on jest, albo chociaż jak się nazywa?
- Ma na imię Błażej.- wyznała nie mówiąc nic więcej
- A na nazwisko?
Daria wiedziała, że jeśli odpowie na to pytanie dziewczyna wpadnie w szał i już na pewno jej nie odpuści.
- Nie wiem nie pytałam go o to.- rzuciła nonszalancko mając nadzieję, że tym razem okaże się dobrym kłamcą
- Nie dziwię Ci się, że nie zainteresowałaś się tym kolesiem skoro w głowie masz tylko tego, jak mu tam było, a Adam, Adama.
- Ewelina, daj już spokój!- jęknęła podając dziewczynie otwieracz do wina
- Wystarczy mi stresu na dzisiejszy dzień.
- Nie mów, że wystraszył Cię widok obcego faceta.
- Tu wcale nie chodzi o to, ale to że idę do mieszkania Mateusza a tam staje gość ponad metr 180, dobrze z budowany z delikatną brodą.- wyznała zasiadając na jednym z dwóch stołków barowych ustawionych przy kuchennej wyspie
- Miły był chociaż?- zagaiła po chwili Ewelina
- Tak, nawet bardzo miły, ale…- urwała nie wiedząc jak ubrać w słowa swoje dziwne odczucia
- Spodobał Ci się tak?
- Nie. To kompletnie nie mój typ. Jednak dziwnie się czułam w jego obecności. Nawet przez moment zaczęłam się go bać. Później zeszliśmy na temat siatkówki i rozmowa jakoś popłynęła.
- Czekaj, ty, która nie znosisz siatkówki gadałaś z nim o niej?!- zapytała wlepiając w przyjaciółkę zaszokowane spojrzenie po czym zabrała się za otwieranie wina
- Czasami nienawidzę swojego gadulstwa.- wymamrotała bardziej do siebie niż do Eweliny.
- A konkretnie o czym rozmawialiście?
- Zaczyna się.- pomyślała Daria odbierając kieliszek od przyjaciółki
Przez chwilę dziewczyna udawała, że delektuje się winem, ale po paru minutach Ewelina przystąpiła do ponownego przesłuchania.
- Gra w jakimś klubie?
- Tak, ale nie wiem w jakim.- tym razem to nie było kłamstwo
Daria wiedziała na jakiej pozycji gra Błażej Kubiak, ale nie miała pojęcia barwy jakiego klubu reprezentuje.
- Hm. Będę musiała go o to zapytać. Jeśli jest takim samym wielkim fanem jak ja myślę, że znajdziemy wspólny język.
Ewelina już popadała w falę marzeń, a dziewczyna nie wiedziała jak ściągnąć przyjaciółkę do rzeczywistości. Wyznanie prawdziwiej tożsamości siatkarza załatwiło by problem tylko doraźnie, a po chwili dziewczyna znowu bujałaby w obłokach snując nierealne sny.
- Może będziesz miała okazję. Bo zaprosił nas na domówkę.
- Kiedy?- zapytała podekscytowana
- Jeszcze nie ustalili terminu. Najpierw się zadomowią, a dopiero później zrobią imprezę.
- No to los sprawił mi nie lada prezent. Siatkarz naprzeciwko.
- W zasadzie dwóch siatkarzy.- doprecyzowała cicho
- Co powiedziałaś?
- Nic, nic. Po prostu głośno myślę.- zbyła przyjaciółkę
- No to za Twój sukces!- zawołała Ewelina wznosząc kieliszek do góry
- I naszych nowych współlokatorów!- dodała po chwili na co Daria jęknęła zirytowana
Kolejny dzień rozpoczął się fatalnie, a później było jeszcze gorzej. Najpierw dziewczyna zaspała. Następnie pijąc w pośpiechu przygotowaną przez przyjaciółkę kawę oblała się gorącym napojem. Na domiar złego uciekł jej autobus, a następny był dopiero za pół godziny. Klnąc pod nosem na wszystko i wszystkich nie zauważyła parkującego na przystanku samochodu.
- Może gdzieś Cię podwieźć?- usłyszała głos Błażeja
- Nie chcę Ci robić kłopotu.- odparła natychmiast
Podwózka bardzo by jej się teraz przydała, ale nie lubiła prosić kogoś o pomoc.
- Daj spokój. Jedziemy właśnie na trening, a Twoją uczelnię i tak mijamy po drodze.
- Skąd wiesz, że jadę na zajęcia?- zapytała zaczepnie
- Nie wiem, strzelałem. To co skorzystasz z darmowej podwózki czy wolisz czekać na autobus?
- Cóż, ten jeden jedyny raz zrobię wyjątek i skorzystam z czyjeś pomocy- odrzekła wślizgując się do samochodu.
Kiedy wsiadła od razu dostrzegła w przednim lusterku niezadowoloną minę Michała. Mężczyzna w tracie jazdy nie odezwał się ani słowem, ale Daria i tak wiedziała, że ewidentnie był na nią o coś zły. Błażej również dostrzegł zmianę w zachowaniu młodszego brata, ale nie wiedział skąd ona się wzięła. Ostatnio Michał nie był w najlepszej kondycji psychicznej. Monika, dziewczyna, z którą był już zaręczony zdradziła go w ich własnym mieszkaniu. Mężczyzna bardzo ją kochał i równie mocno przeżył tę zdradę. Od tej pory Michał stał się nie do wytrzymania. Wkurzał się dosłownie o wszystko. Nawet o pozostawianą łyżeczkę nie tam gdzie trzeba. Kiedy parę tygodni temu obydwoje otrzymali propozycję gry w Resovii przyjęli ją bez wahania. Michał cieszył się, że wyjedzie na jakiś czas z miejsca, które zbyt mocno kojarzyło mu się z Moniką i bolesnymi wspomnieniami. Liczył, że może nowe miejsce pozwoli mu zacząć wszystko od nowa. Z kolei Błażej potratował to jako kolejną dobrą ofertę w jego karierze.
- Dzięki za podwózkę. Na pewno kiedyś się odwdzięczę.- rzekła w ramach pożegnania po czym pognała na zajęcia
Michał był kompletnie rozkojarzony na dzisiejszym treningu. Ta cała Daria tak bardzo przypominała mu Monikę, że po czuł do niej natychmiastową nienawiść. One wszystkie takie były. Przywiązywały do siebie, mamiły słodkimi słówkami, a później kopały po tyłkach i nie czuły się z tego powodu winne. Monika robiła dokładnie to samo. Najpierw udawała nieśmiałą, a kiedy do niej zagadał o mało nie padła na zawał. Cały czas powtarzała, że nie może uwierzyć iż ktoś tak sławny jak on zainteresował się tak zwykłą dziewczyną jak ona. Do dzisiaj Michał nie umie powiedzieć, czy wtedy to też była gra czy jeszcze była z nim szczera. Równie dobrze mogła go okłamywać przez cały czas trwania ich związku.
- Ej, stary co się dzieje?- zagadnął go Błażej
- Od rana chodzisz jak struty, a jak zobaczyłeś tę Darię to o mało nie zabiłeś jej wzrokiem.
- Nie widzisz tego podobieństwa?- zapytał uderzając z wściekłością w piłkę
- Między kim, a kim?- posłał bratu pytające spojrzenie
- Jak to kim. Moniką, a Darią.- warknął przygotowując się do kolejnej zagrywki
- Ty chyba już kompletnie oszalałeś. Gdzie ty masz między nimi podobieństwo. Okey, może trochę z charakteru, ale z wyglądu to zupełnie inna bajka.
- Może dla Ciebie.- odwarknął wyładowując złość po raz kolejny na piłce
- Czasami Cię nie ogarniam.- podjął po chwili Błażej
- Podpisałeś ten kontrakt bo chciałeś zacząć wszystko od nowa, a tymczasem kurczowo trzymasz się przeszłości. Zapomnij o Monice. To idiotka, skoro zrezygnowała z tak wspaniałego faceta ja Ty. Jest na tym świecie wiele kobiet, które będą w stanie Cię docenić.
- Przestań bawić się w mojego psychologa! Wiem co mam robić i nie potrzebuję do tego Twoich rad.
- Jasne, ale jakby co zawsze możesz na mnie liczyć.
Michał zbył brata skinięciem głowy próbując uniknąć kolejnej kłótni w tym tygodniu. Treningi pozwalały mężczyźnie chociaż trochę odpocząć od brutalnej rzeczywistości. W każdą zagrywkę czy atak wkładał 100 % swojej siły. Gdyby nie miał siatkówki już dawno by się stoczył. Puki co to ona była jego motorem napędowym w życiu.
- To co jemy dzisiaj na obiad bo lodówka świeci pustkami?- zagadnął Błażej wchodząc do kuchni
- Miałeś wczoraj zrobić zakupy!- naskoczył na niego Michał
- Nie ja, tylko Ty.- odparł spokojnie Błażej jeszcze bardziej rozwścieczając brata
- Nie wciskaj mi dziecka w brzuch! Ale trudno muszę iść na zakupy bo Ty jakoś się do tego nie kwapisz.
Michał chwycił w pośpiechu płaszcz i portfel po czym wyszedł z mieszkania głośno trzaskając drzwiami. Schodząc po schodach nawet nie zauważył drobnej sylwetki zmierzającej wprost naprzeciwko niego dopóki nie poczuł jak coś, a raczej ktoś odbija się od jego klatki piersiowej.
- Uważaj jak łazisz!- warknął
- Przepraszam… Ja nie… nie widziałam pana…- do uszu mężczyzny doszedł wystraszony głos Darii
- Patrzy się przed siebie, a nie buja w obłokach.- odpyskował
- Nie musisz na mnie warczeć. Okey!- krzyknęła odzyskując pewność siebie
- Przeprosiłam.
- A gdybym przez Twoją nieumyślność nabawił się jakieś kontuzji?- zapytał dalej znęcając się nad dziewczyną
- Jezu, przestań się nade mną znęcać i daj mi przejść. To, że jesteś sławnym siatkarzem nie daje Ci prawa do traktowania mnie jak gówno.
Słowa dziewczyny wyraźnie zaskoczyły mężczyznę, ale wiedział, że najlepszą obroną jest atak. Nauczył się tego przede wszystkim grając w siatkówkę. Jedna porządna i dobrze przygotowana akcja nie pozwalała przeciwnikowi na kontratak i zdobycie punktu.
- Ja się nad Tobą znęcam, a jak wy kobiety znęcacie się nad nami co? Karmicie słodkimi kłamstwami biorąc jak najwięcej się da, a później dajecie kopniaka w tyłek i do widzenia.
- Posłuchaj podejrzewam, że jakaś laska Cię skrzywdziła ale to nie znaczy, że wszystkie takie są i możesz mnie bezkarnie obrażać.
-Czyżbyś chciała powiedzieć, że jesteś inna i nie kręci Cię chodzenie ze sławnym siatkarzem?
- Tak. Właśnie to chciałam powiedzieć.- odburknęła chociaż słowa Michała na temat kobiet bardzo ją zabolały
- Pożyjemy zobaczymy. Coś czuję, że mój braciszek ma na Ciebie ochotę.
-Co prawda nie jesteś w jego typie, ale podobno z wiekiem gusta się zmieniają.- dodał żartobliwie w końcu przepuszczając Darię
Dziewczyna aż kipiała ze złości kiedy zaszła na drugie piętro.
- Jak ten nadęty bufon śmiał mnie tak obrazić!- wrzasnęła w myślach próbując przybrać na twarzy obojętną maskę, żeby Ewelina niczego się nie domyśliła
- O matko, ale ktoś się wkurzył.- zażartowała przyjaciółka, ale Darii nie było jakoś do śmiechu.
- Co ten cham i prostak sobie myślał! Że naprawdę polecę na jego nazwisko i tę całą otoczkę wokół wielkiego michasia! Że jestem jak jego była czy co?!
- Zaraz, zaraz.- Ewelina przerwała potok słów dziewczyny
- O jakim Michale mówisz?
- Jak to jakim, Kubiaku!- wykrzyknęła i dopiero szok na twarzy przyjaciółki uświadomił jej jak bardzo się w kopała
- Spotkałaś tego sławnego dzika?
- Tak, to znaczy wpadłam na niego na schodach.- wyszeptała
- Jak to wpadłaś na schodach.
- On… On… no mieszka razem z Błażejem naprzeciwko nas.- wydusiła po dłużej chwili
- Mieszka ze swoim bratem?
- No tak. Podobno obydwoje podpisali kontrakt z Resovią.
- I ja nic o tym nie wiem!- krzyknęła Ewelina śmiertelnie poważnym głosem
- Dlaczego nie powiedziałaś mi wszystkiego wczoraj?- zapytała po chwili przyjaciółka
Daria zdjęła z ociąganiem płaszcz unikając odpowiedzi, ale widząc, że dziewczyna nie odpuszcza zaczęła mówić.
- Wiedziałam jak zareagujesz. Zaczniesz się tym podniecać i w ogóle, a ja mam już dosyć tej całej siatki. Wybacz, bardzo Cię lubię, ale słuchanie o tym na okrągło jest dość męczące.
- Czasami wystarczy powiedzieć, żebym się zamknęła.- zażartowała szturchając przyjaciółkę w bok
- Wiem, ale nie mam sumienia tego robić bo wyglądasz wtedy na taką szczęśliwą.
- Chodź do kuchni zaparzę herbatę malinową, a Ty mi wszystko opowiesz.- chwyciła Darię pod ramię, która z lekkim ociąganiem ruszyła z przyjaciółką
- No to opowiadaj. Czym Cię tak bardzo wkurzył ten Michał.
- Po prostu wpadłam na niego na schodach, a on wydarł się na mnie jakbym mu co najmniej matkę zabiła. Rzucił coś, że przez moją bezmyślność mógł się nabić kontuzji i takie tam. Przy okazji obraził wszystkie kobiety, ale już nie pamiętam dokładnie co mówił. Wiem tylko, że te słowa naprawdę mnie zabolały. Wiesz jak ja się poczułam kiedy tak na mnie krzyczał? Jakbym była jakąś zwykłą smarkulą, a on wielkim bogiem. Jego brat jest całkiem w porządku. Jest nawet bardzo miły. Dzisiaj rano uciekł mi autobus i siedziałam na przystanku aż nagle podjechał Błażej i zaproponował podwózkę, a Michał już wtedy patrzył na mnie z taką nienawiścią w oczach, że do teraz mam ciarki na wspomnienie tego spojrzenia. 
-Ewelina co jest ze mną nie tak, że odpycham wszystkich facetów?- zapytała płaczliwie
- Z Twojej opowieści wywnioskowałam, że starszy Pan Kubiak ma na ciebie gratkę.
- Ale ja na jego nie. Gdyby Michał inaczej się zachowywał mogłabym nawet się w nim zakochać, ale Błażej to bardziej Twój typ i Twoja liga.
- Jak to moja liga!- krzyknęła dziewczyna
- Ile razy mam Ci powtarzać, że jesteś wyjątkowa i zbyt surowa dla siebie.
- Dobra, skończmy ten temat. Wystarczy, że Kubiak mnie zdenerwował.
- Kto się czubi ten się lubi.- zanuciła Ewelina za co dostała kuksańca od Darii
- Idź do salonu i spraw czy cię tam nie ma.- wymamrotała dopijając letnią już herbatę.

Wstawiam dość niepewnie drugi rozdział. W statystykach bloga widziałam, że parę osób tu zajrzało, ale nie pozostawiło po sobie śladu. Nadal czekam na wasze opinie. Podoba się, nie podoba?
Przyznam szczerze, że długo biłam się z myślami czy w ogóle zabrać się za to opowiadanie. Parę tygodni temu zrodził się w mojej głowie pomysł, ale dopiero teraz postanowiłam coś naskrobać. 
Miłego dnia! :)
Szkoda, że wczoraj naszym szczypiornistom nie udało się zdobyć brązowego medalu, ale i tak jestem z nich dumna za to, że potrafili wstać z kolan i wygrać z taką potęgą jaką jest Chorwacja.

spis opowiadań siatkarskich 😊


http://opowiadania-siatkarskie.blogspot.com/
Gdybyście chcieli znaleźć opowiadanie o danym siatkarzu zajrzyjcie do spisu opowiadań siatkarskich . Link powyżej. Niedługo ukaże się tam również moja historia o braciach Kubiak.
ps. Drugi rozdział powinien pojawić się dzisiaj bądź jutro. Dobrej nocy 😊

piątek, 19 sierpnia 2016

Rozdział 1:

- Jak tam Twoja noga?- zagadnęła przyjaciółkę Ewelina
- A jak ma być. Boli jak cholera, a do tego muszę nosić tę ortezę przez co najmniej miesiąc!- odwarknęła
Wybuchy Darii nie były dla dziewczyny nowością. Od czasu wypadku nie było dnia, żeby jej przyjaciółka nie urządziła jakieś awantury. Całą nagromadzoną wewnątrz złość po prostu wyładowywała na innych.
- Nie musisz się na mnie wyżywać, okey. To nie moja wina, że akurat teraz trafiła Ci się ta kontuzja.
- Jak zwykle nic nie rozumiesz!- Daria dalej brnęła w swojej złości
- Za pół miesiąca rozpoczynają się próby do musicalu.
- No i co z tego?- Ewelina spojrzała zdezorientowana na dziewczynę siadając obok niej
- Jak to co?!- wykrzyknęła
- Kaśka dostanie główną rolę, która należy się mnie. To Ja ciężko pracowałam przez ostatni semestr, żeby się dostać do przedstawienia, a teraz ona po raz kolejny udowodni, że jest ode mnie lepsza, a Adam to już kompletnie straci na jej punkcie głowę. Codziennie kiedy mijają się na korytarzu On patrzy na nią tak jakby nikogo więcej wtedy nie było. Ja nie mam z Kaśką najmniejszych szans.
- Mówiłam Ci, żebyś olała tego dupka i dała sobie spokój z tą lalą. Jesteś zbyt wartościowa, żeby uganiać się za jakimś chłoptasiem.
- Nie widziałaś go więc nie wiesz o czym mówię.
- Jezu, Daria! Naprawdę aż tak Ci na nim zależy?- zapytała
Dziewczyna milczała przez chwilę, a kiedy już się odezwała w jej głosie zamiast złości dało się usłyszeć smutek.
- Czy to takie złe i samolubne, że chcę być w końcu dla kogoś ważna, że chcę, żeby ktoś mnie pokochał tak jak tata kochał mamę.
Ewelina objęła przyjaciółkę ramieniem wiedząc, że Daria potrzebuje teraz jej wsparcia. Dziewczyny poznały się dopiero w liceum, ale przez te 5 lat stały się sobie bliskie niczym siostry. Zawsze mówiły sobie o wszystkim i w dniu wypadku pierwszą osobą, do której zadzwoniła Daria była właśnie Ewelina.
- Nie ma w tym nic złego, ale z tego co mi opowiadałaś o tym chłopaku byłabyś niczym więcej niż jego kolejnym trofeum.
- Tak myśląc zostanę starą panną do końca życia.- wymamrotała
- Więcej wiary, moja droga.- poradziła jej przyjaciółka
- Cały czas masz przecież mnie i wiesz, że cokolwiek by się nie stało zawsze Ci pomogę.
- Wiem i bardzo to doceniam, ale czym innym jest miłość przyjacielska, a czym innym miłość między kobietą, a mężczyzną.
- Widzę, że póki co Cię nie przekonam.- mruknęła Ewelina na co Daria przewróciła teatralnie oczami
-Nie, ale nadal możesz próbować.
Następnego dnia Daria pojawiła się w gabinecie dyrektorki, a zarazem głównej reżyserki tegorocznego musicalu. Kobieta była bardzo zasmucona tym, że jedna z jej najlepszych studentek nie będzie mogła wystąpić w przedstawieniu co wyraziła słowami skierowanymi do dziewczyny.
- Miałam nadzieję, że zagrasz główną rolę, ale cóż… Może innym razem się uda. Szkoda, bo tym razem czekają nas dwa pokazy.
- Jak to dwa?- spytała zaskoczona
Co roku sztuka wystawiana była w murach uczelni, a zaproszenia otrzymywali tylko uczniowie tutejszej placówki i ich najbliżsi.
- Wystąpimy również dla dzieciaków z fundacji Herosi.
Daria o mało nie spadła z krzesła kiedy to usłyszała, a po kolejnych słowach dyrektorki wpadła w jeszcze większy szok.
- Oprócz dzieci i ich rodzin pojawi się także kilku znanych sportowców zaangażowanych w wolontariat dla tej organizacji.
- Kilku sportowców?
- Tak. Paru piłkarzy i siatkarzy. Po przedstawieniu odbędzie się akcja charytatywna, a cała kwota zostanie przekazana fundacji.
- Skąd ten pomysł?- wydusiła w końcu kiedy szok opadł
- Moja dobra znajoma zaangażowała się w wolontariat dla Herosów i pomyślała sobie, że była by to miła odskocznia dla tych dzieciaków. Wiesz one za dużej perspektywy życiowej nie mają, więc takie małe gesty mogą chociaż trochę osłodzić im tę gorycz życia.
- Fajnie. Szkoda, że akurat w tym roku musiałam skręcić sobie kostkę.
- Próby zaczynają się za miesiąc, jeśli obiecasz mi, że do końca marca będziesz w pełni sprawna mogę wystawić na próby na razie Twoją dublerkę, a Ty zaczniesz ćwiczyć kiedy Twoja kostka dojdzie do zdrowia.
- A jeśli okaże się to niemożliwe to…
- Jeśli Ci na tym nie zależy powiedź mi to od razu, a nie szukaj wymówek.
Daria jęknęła głośno zirytowana.
- Przecież wie Pani jak bardzo marzyłam o tej roli, ale nie chcę nikogo zawieść.- wyznała
Kobieta spojrzała troskliwie na dziewczynę.
- Czasami wiara czyni cuda, a marzenia się spełniają.
- Dobrze. Postaram się doprowadzić moją kostkę do porządku w przeciągu najbliższych dwóch miesięcy.
- Na to liczę.- odparła dyrektorka w ramach pożegnania
Wracając do domu Daria jeszcze raz przeanalizowała w myślach rozmowę sprzed paru minut. Jadąc na to spotkanie nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Myślała, że kobieta chce ją po prostu poinformować o tym, że w wyniku zaistniałych spraw jej miejsce zajmie Kaśka. Tymczasem otrzymała jeszcze jedną szansę, której nie zamierzała zmarnować.
- Jak tam po rozmowie?- zapytała Ewelina w ramach powitania
Dziewczyna zamiast odpowiedź przyjaciółce zaczęła skakać i piszczeć ze szczęścia.
- Dostałaś tę rolę?!
- Tak!- wykrzyknęła tak głośno, że pewnie sąsiedzi z dołu ją usłyszeli
- To znaczy na razie w próbach będzie uczestniczyć moja dublerka, a po dwóch miesiącach ja zacznę ćwiczyć.- dodała już spokojniej
- W takim razie trzeba to opić!- Ewelina zaciągnęła Darię do kuchni po czym wyjęła z szafki butelkę zakorkowanego czerwonego wina i dwa kieliszki
- Yyy, a mamy otwieracz?- zapytała zmieszana Daria
- O cholera! Zapomniałam, że pożyczyłam go bratu i jeszcze mi nie oddał.
- No to nici z wina.- odezwała się Ewelina bardzo poważnym tonem, ale na jej ustach igrał maleńki uśmieszek
- Idź do sąsiada z naprzeciwka on na pewno będzie miał.
- Sama idź. Ja nie mam zamiaru z nim rozmawiać po tym jak się do mnie przystawiał.- zaprotestowała Daria
- Jezu chodzi tylko o otwieracz, a nie o zaproszenie na randkę!- jęknęła przyjaciółka dziewczyny
- Dobra, ale robię to po raz ostatni!- warknęła
Ewelina ucieszyła się ze swojego małego zwycięstwa, ale nie dała niczego po sobie poznać ponieważ wiedziała, że to jeszcze bardziej rozzłościłoby dziewczynę. Daria przeklinając w myślach swoją przyjaciółkę zapukała do drzwi mieszkania znajdującego się naprzeciwko. Odkąd wprowadziły się tutaj ich najbliższym sąsiadem był 24-letni Mateusz. Chłopak nie raz dawał Darii sygnały, że liczy na coś więcej, ale ona stanowczo odpierała wszelkie jego starania. Kiedyś nawet go lubiła, ale od czasu kiedy stał się nachalny w stosunku do niej postanowiła go unikać.
- Błażej, idź otwórz!- rozległ się głośny krzyk po drugiej stronie
- A Ty co nie możesz się ruszyć!- padła natychmiastowa i oschła odpowiedź
- Nie!- ktoś warknął zirytowany
Daria mimowolnie skuliła się w sobie słysząc te krzyki. Od dnia wypadku stała się jeszcze bardziej przewrażliwiona na punkcie jakichkolwiek przejawów agresji.
- W czym mogę pomóc?- w progu zamiast Mateusza stanął wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna
- Um… Chyba pomyliłam mieszkania…- wyjąkała nerwowo
- Szuka pani Mateusza.
Dziewczyna nie zdolna do wypowiedzenia krótkiego słowa skinęła jedynie głową.
- Mateusz wyjechał na zagraniczną wymianę studencką i nie będzie go przez ponad rok więc wynajął nam to mieszkanie.- wyjaśnił mężczyzna widząc zdezorientowanie na twarzy Darii
- Chciała coś pani konkretnie od niego czy ja będę mógł jakoś pomóc.
- W sumie to przyszłam pożyczyć otwieracz do wina.- wyszeptała zmieszana
- I zamierza pani sama coś opijać?- zapytał żartobliwym tonem
- Nie. Wspólnie ze swoją przyjaciółką i zarazem współlokatorką.
- W porządku. Niech pani wejdzie, a pójdę poszukać tego otwieracza na pewno gdzieś jest.
Dziewczyna niepewnie przekroczyła próg, a kiedy znalazła się w salonie poczuła niewyobrażalny strach. Nowo poznany mężczyzna wydawał się być bardzo miły, ale w pewien sposób deprymował Darię.
- Nawet nie miałem okazji się przedstawić.- dziewczyna podskoczyła wystraszona słysząc jego głos prawie przy swoim uchu
- Jestem Błażej Kubiak.
- Yyy. Ten Błażej?
- Ten to znaczy?
- No siatkarz, rozgrywający.- ponownie wybełkotała niewyraźnie sparaliżowana przez strach
- Nie wiedziałem, że interesujesz się siatkówką.
- Ja niekoniecznie, ale moja współlokatorka ma bzika na tym punkcie. Ogląda wszystkie mecze nie tylko te drużyn polskich, ale również zagranicznych. Potrafi wyrecytować z pamięci imiona i nazwiska trenerów wszystkich kadr narodowych, a nawet zna podstawowe dane o naszych reprezentantach.
- Wow. Musi być niesamowitą kobietą.
- Wiesz, kiedy przebywasz z nią 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu i codziennie słyszysz o siatkówce zaczynasz mieć tego dość.- odparła zaczepnie
- A Ty jak masz na imię bo jeszcze się nie przedstawiłaś.
- Jestem Daria.
- Ładne imię.
- Och daj spokój. Nie znasz lepszego sposobu na podryw.- jęknęła drocząc się z nim
- Czasami aż za bardzo przypominasz mojego młodszego brata.
Dziewczyna nie skomentowała już uwagi Błażeja tylko od razu poprosiła o otwieracz.
- A jakaż to nadarzyła się okazja, żeby coś opić?- zapytał podając Darii narzędzie
- Dostałam główną rolę w musicalu wystawianym przez naszą uczelnią. Najpierw wystąpimy dla uczniów i naszych rodzin, a drugi pokaz ma być dla podopiecznych fundacji Herosi.
- O, mój brat bardzo prężnie się w niej udziela.-
- Wielu sportowców to robi. Możliwe, że nawet zaproszą Twojego brata bo kilka osób ze świata sportu ma się pojawić.
Mężczyzna zaśmiał się cicho co zbiło dziewczynę z tropu.
- Michał unika takich rzeczy jak ognia. Nie lubi być w centrum uwagi i w ogóle.
- Ale tym razem najważniejsze będą te dzieciaki i my.- odparła spokojnie
- Pożyjemy zobaczymy.- uciął żartobliwie
-W takim razie miłego świętowania. Jak już się rozgościmy na pewno urządzimy jakąś domówkę więc czujcie się zaproszone.
Daria spojrzała zaskoczona na Błażeja nie mogąc uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Jak Ewelina usłyszy kto mieszka naprzeciwko będzie się tym podniecać przez tygodnie, może nawet miesiące.
- Dzięki za zaproszenie. Moja przyjaciółka na pewno będzie wniebowzięta.
- A Ty?- to pytanie tak ją zaskoczyła, że nie wiedziała co powiedzieć
- Oczywiście.- odparła w końcu nie chcąc zrobić mężczyźnie przykrości

Prolog:

Jeden dzień w życiu Darii zmienił wszystko. Nagle przyszłość, która miała być piękna i kolorowa stała się czarno biała. Wszystko to co dotychczas miało jakikolwiek sens dla dziewczyny wtedy rozprysło się niczym bańka mydlana. Daria nie wierzyła, że jeszcze kiedykolwiek stanie się tą samą osobą, którą była kiedyś. Nigdy by nie pomyślała, że w najmniej spodziewanym momencie los odda jej z nawiązką to co zabrał. Może pewnych rzeczy nie da się cofnąć i przywrócić, ale nareszcie Daria mogła patrzeć z nadzieją w przyszłość.

Witajcie!
Oddaję w wasze ręce prolog. Wiem, że jest krótki, ale obiecuję, że rozdziały będą o wiele dłuższe. Póki co jeszcze nie dokońca wiadomo o co chodzi, ale niedługo powinno się wyjaśnić. :) 

krótkie streszczenie

"Trzeba przejść długą drogę aby poznać smak prawdziwego szczęścia" to niezywkła opowieść o dwójce ludzi, którym w jeden chwili zawalił się cały świat. Obydwoje chociaż robią dobrą minę do złej gry nie potrafią ruszyć z miejsca. Nadal rozpamiętują przeszłość i podporządkowują jej całe, swoje życie. Tak samo jak ona ma obok siebie wspaniałą przyjaciółkę, która  wspiera ją w każdej chwili tak on ma przy sobie starszego brata, który zawsze służy pomocną dłonią. On nienawidzi jej od pierwszego wejrzenia bo zbyt mocno przypomina mu demona przeszłości, a ona nauczona, że los prędzej czy później zabiera jej tych których kocha robi wszystko, żeby nie wejść w coś zbyt głęboko. Jednak nim zdadzą sobie sprawę przeszłość pójdzie w niepamięć, a na horyzoncie pojawi się nowa przyszłość znacznie lepsza od tej, którą mogli sobie kiedykolwiek wyśnić.

Ps. Pewne fakty będą się zgadzały, ale większość opisanych sytuacji nie miała nigdy miejsca i została wymyślona na potrzeby fabuły. Między innymi klub, w którym grają obaj bracia.