- Daria kreśliła różne wzory na torsie Michała, a on bawił się jej włosami.
- -Wiesz trochę się boję.- podjęła po chwili
- -Czego?- zapytał zdziwiony
- -No macierzyństwa. Jestem jeszcze bardzo młoda.
- -Mi za chwilę stuknie trzydziestka więc to chyba dobry czas na zostanie ojcem.- powiedział i dodał
- -Nie masz się czego bać. Zawsze będę przy Tobie i pomogę Ci we wszystkim. Wspólnie wychowamy wspaniałego i mądrego syna.
- -A skąd wiesz, że to będzie chłopiec.- podniosła głowę i spojrzała zalotnie na siatkarza
- -Tak czuję.
- -A ja coś czuję, że to jednak będzie dziewczynka.
- -Może być i dziewczynka byleby tylko było zdrowe.- odparł przyciągając do siebie Darię
- Po półgodzinie błogiego leżenia przyjmujący poszedł do swojego pokoju wziąć prysznic. Kędzierzawska również udała się do łazienki, żeby zmyć z siebie zmęczenie po podróży i upojnym akcie. Kiedy dziewczyna była gotowa usłyszała pukanie do drzwi.
- -Proszę!- krzyknęła chociaż wiedziała, że to Michał
- Rzeczywiście już po chwili w progu stanął siatkarz.
- -Po co pukałeś? Przecież mogłeś wejść.
- -Nie wiedziałem w jakim jesteś stanie.- usprawiedliwił się
- -Co? Nagle przeraziła Cię wizja mnie bez niczego?- spytała drocząc się z nim
- Przyjmujący natychmiast zalał się purpurą, ale odparł poważnie.
- -Ta wizja śni mi się codziennie i za każdym razem jest to piękny sen.- wyszeptał podchodząc do dziewczyny po czym oparł brodę na jej ramieniu i pocałował ją delikatnie w policzek
- -Dobra. Chodźmy już lepiej na ten obiad.- powiedziała odsuwając się od siatkarza
- Mężczyzna zrobił niezadowoloną minę, ale posłusznie ruszył za Darią.
- -Jedziemy windą czy idziemy schodami?- zapytała zamykając drzwi, a raczej siłując się z nieustępliwym zamkiem
- -Daj to!- Michał odebrał od niej klucz
- -A pójdziemy schodami.
- -Dlaczego? Boisz się wind?
- Siatkarz udał, że skupia się na zamku i zbył to pytanie milczeniem.
- -Ha! Trafiłam! Wielki dzik boi się zwykłej windy!
- -Ha, ha, ale śmieszne!- zironizował naburmuszony po czym wrzasnął tak głośno, że pewnie usłyszała go nawet pani w recepcji.
- -Normalnie zaraz mnie szlak jasny trafi z tym zamkiem. Wielki ośrodek przygotowań olimpijskich? To jakiś rozpadający się burdel. Mają kasę, żeby dawać sobie podwyżki, ale na zwykły remont jakoś nie ma pieniędzy!- Michał co raz bardziej się nakręcał, a klucz w dalszym ciągu ani drgnął
- -Może spróbuję jeszcze raz?- zaproponowała jednak natychmiast umilkła widząc wściekłe spojrzenie mężczyzny
- -Nie. Ten przeklęty klucz musi się w końcu przekręcić.
- Daria wzruszyła jedynie ramionami i przypatrywała się poczynaniom przyjmującego. Po całej wieczności Michałowi udało się zamknąć te drzwi. Mimo wszystko siatkarz i tak planował po obiedzie wizytę u właściciela ośrodka. Kiedy para weszła do stołówki Filip i Stefan już siedzieli przy stole. Panowie ucięli sobie wcześniej krótką pogawędkę na temat Darii i Michała. Obydwoje wiedzieli o zdradzie Moniki i podobnie jak Błażej i Ewelina uważali, że ta dwójka jest dla siebie stworzona.
- -Co dzisiaj mamy?- zapytała ukochanego
- -Na pierwsze pomidorówka, a na drugie mielone.
- -Pychotka.- ucieszyła się
- -Widzę, że już się zaczyna.- wymamrotał kręcąc głową, a w tym samym momencie pojawiła się pani Basia
- -O pan Michał!- zawołała radośnie
- -A kim jest ta piękna młoda dama?- zainteresowała się
- -Dario poznaj panią Basię, tutejszą kucharkę. Niektóre potrawy wychodzą jej nawet lepiej niż mojej mamie, ale nikomu o tym nie mów.
- -A o to Daria, moja sąsiadka z Rzeszowa. W ramach przedwczesnych wakacji przyjechała na nasze zgrupowanie.
- -Bardzo miło mi panią poznać.- odparła dziewczyna uśmiechając się serdecznie
- -Ze wzajemnością.- odpowiedziała kucharka i podała jej talerz z zupą
- Kędzierzawska odebrała zupę i rozejrzała się po stołówce nie wiedząc gdzie usiąść. Jej wątpliwości rozwiał po chwili Stefan, który ruchem dłoni zaprosił ją do ich stolika.
- -I jak Ci się tutaj podoba?- zagadnął trener po angielsku
- Pewnie nie chciał, żeby Filip poczuł się wykluczony z rozmowy.
- -Wszystko byłoby cudownie gdyby nie przeklęte zamki w drzwiach.- odparła w tym samym języku, a obaj mężczyźni popatrzyli na nią zdziwieni
- -Nie było słychać tutaj Michała?
- -Co już się chwalisz moją walką z tym cholernym zamkiem?- zapytał siatkarz
- -Musiałbyś zobaczyć wtedy swoją minę.
- -Ktoś nam powie o co chodzi?- przekomarzania pary przerwał Filip
- -Nie mogłam zamknąć zamka w drzwiach od swojego pokoju i Michał mi pomagał. Oczywiście musiała pójść przy tym niezła wiązanka.
- -Wyjątkowo nie przeklinałem.- wtrącił
- -Bo obok była kobieta.- dodał Stefan i zapytał
- -Macie jakieś plany na popołudnie?
- -Nie. Przynajmniej ja nie mam.- powiedział zdziwiony siatkarz nie wiedząc do czego trener zmierza
- -Ja też nie.- odparła Daria
- -W takim razie co powiecie na mały turniej siatkarski?
- -Bardzo chętnie. Tydzień bez mikasy to zdecydowanie za długo.- zażartował przyjmujący
- Dziewczyna jednak nie popierała jego entuzjazmu.
- -Ja odpadam. Jestem beznadziejna w siatę i wszystkie inne sporty.
- -Nie przesadzaj.- powiedział Michał
- -Poza tym to będzie tylko zabawa, a nie mecz o złoto olimpijskie.
- -No dobrze.- uległa i natychmiast dodała
- -Tylko, żebyście się później ze mnie nie śmiali.
- -Nie będziemy.- przyobiecał siatkarz w imieniu całej męskiej trójki, a trenerzy od razu go poparli
- -No to zjedzcie ze spokojem obiad i za godzinkę spotykamy się na hali.- zarządził Stefan po czym wspólnie z Filipem opuścił stołówkę
- -Nie podoba mi się ten pomysł.- wyjęczała dziewczyna zabierając się za jedzenie
- -Zobaczysz będzie zabawnie.
- -Z pewnością.- mruknęła pod nosem, a siatkarz zaśmiał się odpowiedzi
- Po obiedzie Daria usiadła przed niewypakowaną jeszcze walizką i zaczęła szukać jakiś sportowych rzeczy. Większość torby zajmowały cienkie bluzki i jeansowe spodnie. Dziewczyna nie myślała, że przyda jej się jakiś wf-owy strój. Na szczęście na dnie walizki Kędzierzawska znalazła niebieski top i dresowe ¾ spodnie. Z butami było już gorzej. Daria musiała ubrać swoje jedyne adidasy, które już powoli kończyły swój żywot. Dziewczyna z racji tego, że nie umówiła się konkretnie z Michałem wcześniej zaszła na halę i zaczęła sobie odbijać piłkę.
- -A ktoś tu mówił, że nie umie grać w siatę!- zawołał przyjmujący, a Daria podskoczyła wystraszona
- -Jezu Michał, ale mnie przestraszyłeś.
- -Wybacz nie chciałem. Rozgrzałaś się już?
- -Jeszcze nie.
- -No to może zrobimy wspólną rozgrzewkę?- zaproponował podchodząc do niej niebezpiecznie blisko
- -A Ty jak zwykle o jednym.- mruknęła i pognała przed siebie
- W trakcie rozgrzewki nie obyło się oczywiście bez przekomarzania. Za każdym, niby przez przypadek siatkarz otarł się o dziewczynę bądź na nią wpadł. Daria nie pozostała dłużna mężczyźnie i również niekiedy przez przypadek dotknęła jego najwrażliwszych miejsc.
- -Widziałem jak odbijasz to może teraz pokażesz mi jak zagrywasz?- poprosił
- Daria ustawiła się za linią 9 metra i przygotowała do zagrywki od dołu.
- -Serio?- zapytał siatkarz
- -No co. To też zagrywka. Tyle tylko, że od dołu.
- -Kochanie nie ćwicz mojej cierpliwości.
- Dziewczyna ponownie przybrała pozycję. Wyrzuciła wysoko piłkę i uderzyła. Odbicie może nie było najczystsze, ale mikasa i tak wylądowała w samym narożniku boiska.
- -Wow!- zawołał z uznaniem
- -Nadal będziesz się upierać, że nie potrafisz grać?
- -To był łut szczęścia.- podsumowała
- -A teraz ty idź na drugą połowę boiska i pokaż jak serwuje wielki dzik.
- -Nie mów mi, że chcesz to odebrać.- powiedział przerażony
- -Spokojnie, nie. Chcę tylko zobaczyć jakie armaty musisz niekiedy odebrać.
- Michał odebrał od dziewczyny piłkę i przeszedł na drugą stronę siatki. Daria stanęła sobie w bezpiecznym miejscu i obserwowała jak mikasa z prędkością co najmniej 90 km/h szybuje ponad siatką.
- -Teraz to podziwiam Cię jeszcze bardziej.- odparła
- -Ja to bym chyba zaczęła uciekać jakbym zobaczyła, że taka armata leci w moim kierunku.- dodała żartując
- Para była tak zajęta sobą, że nawet nie zwrócili uwagi na stojących w wejściu obydwóch trenerów.
- -Ta Daria wydaje się być nawet miła?- zagadnął Stefan
- -I nawet pasowałaby do Michała.- dorzucił Filip
- -Aż dziw, że mieszkając obok siebie nic między nimi nie zaiskrzyło.
- -Oj zaiskrzyło, zaiskrzyło.- zanucił drugi trener
- -Spójrz tylko na nich. Przecież to gołym okiem widać, że ich do siebie ciągnie. Problem w tym, że oni są tak ślepi i głupi, że te w ogóle nie widzą, albo tylko tak udają.
- -Jak przyjedzie Błażej to z nim pogadam.- zakończył temat Stefan i wszedł na halę
- -Domyślam się, że rozgrzewkę macie za sobą!- zawołał, a przestraszona para zastygła w bezruchu
- -Tak. Przed chwilą skończyliśmy.- odpowiedział Michał
- -W takim razie dajcie nam parę minut.
- Kilka minut później Daria przygotowywała się do serwisu otwierającego pierwszego seta. Wspólnie ustalano iż mecz będzie się toczył w oparciu o zasady plażówki. W związku tym do wygranej seta potrzeba 21 punktów, a do wygrania spotkania dwóch setów. Dziewczyna zaserwowała mniej efektownie niż wcześniej, ale i tak jej zagrywka sprawiła drobne problemy Filipowi. Stefan jednak dokładnie wystawił koledze, a ten zaatakował. Idealnie ustawiony Michał przyjął ten mocny atak. Daria wiedziała, że teraz jej kolej. Wystawa była lekko za niska, ale i tak przyjmującemu udało się zdobyć punkt.
- -To co teraz pora na zwycięskiego przytulańca!- zawołał siatkarz i mocno przytulił dziewczynę, a obaj trenerzy posłali sobie porozumiewawcze spojrzenia
- Z czasem Kędzierzawska zaczęła cieszyć się grą. Nikt nie komentował jej nieudanych ataków czy obron. Czasami jedynie siatkarz udzielał jej kilku cennych wskazówek. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Darii i Michała.
- -Wygraliśmy! Wygraliśmy!- zaczęła skandować
- -Co prawda dzięki Tobie, ale to już taki mały szczegół.
- -Żadne dzięki mnie. A kto posłał dwa asy serwisowe i gonił za piłką po całym boisku?
- -No ja.
- -Zatem wygraliśmy dzięki grze zespołowej.- podsumował i dodał
- -Jak przyjedzie reszta chłopaków muszę Cię jeszcze raz zaciągnąć na boisko.
- -O nie, nie ma mowy!- zaprotestowała i wybiegła z hali
-
- ***
- Oj wena jest i to bardzo. Widać to po tym rozdziale u góry. Mam nadzieję, że się podoba. Kto by nie chciał zagrać sobie takiego meczu z trenerem Antigą? Oj ja bym chciała chociaż do siatki mam dwie lewe nogi i ręce, ale co tam. Pozdrawiam! Miłego dnia! Do next! :)
czwartek, 24 listopada 2016
Rozdział 30
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Co tu dużo pisać. Rozdział świetny tylko krótki! Ciągle mi mało Twojego opowiadania! :) czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Ironia
Hm... Jest to jeden z dłuższych rozdziałów w ostatnim czasie, ale postaram się, żeby były dłuższe. Pozdrawiam! :0
UsuńHej! Super rozdział. Sama bym chciała zagrać taki mecz. Z niecierpliwością czekam na next :D
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
Usuń