- -Aż nie mam ochoty iść do naszego mieszkania i spotkać się z Michałem.- powiedział Błażej
- -Musisz być ponad tym.- poradziła mu Ewelina
- -W końcu zrozumiałam, że faktycznie musimy przestać ingerować w ich życie. Próbowaliśmy, ale się nie udało.
- -Nadal nie mogę uwierzyć, że Michał wybrał takie coś zamiast Darii. - westchnął głęboko
- -Cóż wybór dziewczyny to kwestia gustu.
- -Dobra to ja idę wziąć prysznic i się przebrać. Widzimy się za pół godziny.- pocałował ją przelotnie w usta i wybiegł z mieszkania
- Na jego szczęście Michała akurat nie było w domu. Mężczyzna wybrał się na małe zakupy, żeby przyrządzić niespodziankę Darii. Przyjmujący kroczył między sklepowymi alejkami zagarniając potrzebne składniki na przygotowanie rosołu. Michał nie był zbyt dobrym kucharzem. Potrafił jedynie przyrządzić zwykłe kanapki, spaghetti oraz sushi, ale miał nadzieję, że przepis otrzymany od Gosi nie okaże się aż tak trudnym wyzwaniem. Kiedy Michał wrócił do mieszkania nie zastał już swojego brata za co był wdzięczny losowi. Mężczyzna nie miał teraz ochoty na kolejną kłótnię.
- -Okey. Zobaczmy od czego trzeba zacząć.- powiedział do siebie spoglądając na ręcznie spisany przepis
- Po niecałych dwóch godzinach zupa była zrobiona, a Michał zasiadł w salonie przed telewizorem. W pewnym momencie rozległ się dźwięk jego komórki. Na twarzy przyjmującego mimowolnie pojawił się szeroki uśmiech kiedy zobaczył migające imię Darii.
- -Cześć kochanie!- rzucił do słuchawki
- -Cześć! Co tam porabiasz?
- -Odpoczywam i z nudów oglądam telewizję, a Ty?
- -Ja też się nudzę. Zabierz mnie do domu!- wyjęczała
- -Przykro mi, ale nie mogę.- odparł
- -To może wpadniesz do mnie?- zaproponowała
- -Godziny odwiedzin już się skończyły.
- -Nie możesz czegoś wymyślić. Jesteś sławnym siatkarzem, więc użyj w końcu tej swojej sławy.- pożaliła się
- -To co mam się przespać z recepcjonistką bądź pielęgniarką, żebym mógł wejść?- zażartował, ale Darię zalała fala zazdrości
- -Nie! Spać możesz tylko ze mną!- warknęła
- -Jesteś zazdrosna?- zaśmiał się
- -Wcale, że nie!- zaprotestowała natychmiast
- -Wiesz, to nawet słodkie.
- -Nie jestem zazdrosna!- krzyknęła jeszcze głośniej
- -Już dobrze. Nie denerwuj się tak. Przyjadę jutro. Kocham Cię!
- -Ja Ciebie też. Szkoda, że zobaczymy się dopiero jutro.- powiedziała z wyczuwalnym smutkiem w głosie
- -Do jutra!- odparł uśmiechając się przebiegle po czym zakończył połączenie
- Paręnaście minut później Michał parkował na szpitalnym parkingu. Dookoła znajdowało się tylko kilka samochodów pracowników, którzy akurat mieli nocny dyżur. Przyjmujący zagarnął z siedzenia pasażera pojemnik z zupą i pewnym krokiem ruszył w kierunku wejścia.
- -A pan co tutaj robi?!- zawołała siedząca w recepcji pielęgniarka
- -Ja, yyy… no… ten…- zmieszał się siatkarz
- -Już jest dawno po godzinach odwiedzin.
- -Wiem, ale może dałoby się odrobinę nagiąć ten regulamin?- zapytał używając swojego uroku osobistego
- Pielęgniarka zamrugała kilkukrotnie zaskoczona zachowaniem przyjmującego.
- -Przykro mi, ale naprawdę nie mogę pana wpuścić.- odrzekła po chwili
- -Ale ja tak ładnie proszę. Co pani chce w zamian? Autograf, zdjęcie, wejściówkę na mecz?
- Kobieta westchnęła sfrustrowana.
- -No dobrze. Niech pan wejdzie, ale przed ósmą ma już pana nie być!
- -To znaczy, że mogę zostać na noc?- zapytał zaskoczony
- -Tak, ale proszę się przyzwyczajać. To jest taka jednorazowa sytuacja.- zastrzegła
- Michał zaszedł pod odpowiednią salę i zapukał w drzwi. Po drugiej stronie rozległo się ciche proszę. Siatkarz nacisnął klamkę i przestąpił próg. Daria akurat była odwrócona do okna przez co nie mogła zobaczyć przyjmującego.
- -To tak się wita swojego ukochanego?!- zawołał oburzony
- Dziewczyna natychmiast przewróciła się na drugi bok nie mogąc uwierzyć w to co słyszy.
- -Michał!- wykrzyknęła
- -Ale jak się tutaj znalazłeś?
- -Wsiadłem w samochód i o to jestem.
- -Proszę.- mężczyzna podał jej żaroodporne naczynie
- -Co to?- zapytała przyglądając się zawartości pojemnika
- -Rosół. Pewnie nie uwierzysz, ale sam gotowałem. Mam nadzieję, że będzie Ci smakować. Kiedy ja bądź Błażej byliśmy chorzy mama zawsze przyrządzała nam rosół. Mój pewnie nie jest tak smaczny jak jej, ale powinien chociaż trochę postawić Cię na nogi.
- Daria spojrzała wzruszona na siatkarza.
- -Dziękuję. Widać, że naprawdę się starasz.
- -Nie mógłbym ponownie Cie stracić. Jedź bo zaraz wystygnie.- podał Kędzierzawskiej łyżkę
- Dziewczyna odkryła wieczko i zabrała się za pałaszowanie zupy.
- -Naprawdę sam ją zrobiłeś?- zapytała zaskoczona, a siatkarz pokiwał głową
- -Jest przepyszna.
- -Cieszę się.
- -No to może w końcu mi powiesz jak udało Ci się tutaj wejść?- zagadnęła po zjedzeniu rosołu
- -Umówiłem się z pielęgniarką na kawę.- rzucił nonszalancko
- -Z którą?- zapytała wyraźnie spięta
- -Taka ładna, wysoka blondynka siedziała akurat w recepcji.
- -Widzę, że teraz gustujesz w blondynkach.- odwarknęła na co Michał się zaśmiał
- -Kochanie znowu jesteś o mnie zazdrosna?
- -A nawet jeśli to co?
- -To nic, ale nie musisz mieć jakichkolwiek powodów do zazdrości.- zapewnił uśmiechając się do niej ciepło
- -Przecież ty jesteś sławnym dzikiem. Możesz mieć każdą laskę, a jednak wybrałeś właśnie mnie. Dlaczego?
- -Pamiętasz naszą rozmowę w trakcie masażu?
- Daria potaknęła głową.
- -Mówiłem Ci już, że szukałem prostej dziewczyny, która dostrzeże we mnie po prostu Michała, a nie sławnego siatkarza za którym uganiają się miliony fanek. Ty właśnie taka jesteś. Nie boisz się mówić co myślisz, traktujesz mnie jak zwykłego faceta, a na dodatek jest przepiękną kobietą. Czego chcieć więcej.
- -Chodź tu mój dziku. Myślę, że za taką mowę należy Ci się mały buziak. - powiedziała przyciągając do siebie przyjmującego
- Michał natychmiast oddał pocałunek zatracając się w tym cudownym uczuciu. Znowu wszystko było między nimi dobrze. Znowu mogli z nadzieją spoglądać w przyszłość nie martwiąc się o to co będzie jutro bądź za parę dni czy miesięcy.
- -Mam rozumieć, że tak wygląda mały buziak według Darii Kędzierzawskiej?- zażartował opierając swoje czoło o czoło dziewczyny
- -Tak i ciągle mi mało.
- -Ależ Ty nie wyżyta się zrobiłaś.
- -Szkoda, że jesteśmy w szpitalu, a nie u mnie.
- Michał gwałtownie się wyprostował i przybrał poważną minę.
- -Pani Kędzierzawska proszę w tej chwili się położyć i zostawić na boku te brudne myśli.
- Daria jednak nie miała zamiaru stosować się do polecenia siatkarza.
- -Wyobraź sobie Ty, ja spleceni razem w satynowej pościeli.- wyszeptała mu do ucha
- -Moje dłonie wyznaczają szlak od…
- -Dość tego!- przerwał jej natychmiast przyjmujący
- -Już i tak mnie coś uwiera.
- Dziewczyna zaśmiała się serdecznie.
- -No najlepiej jeszcze się ze mnie pośmiać.- burknął
- -Jak wyjdę ze szpitala nadrobimy wszystkie zaległości.- obiecała
- -A teraz chyba pora, żebyś wrócił do domu.
- -Wyganiasz mnie?
- -Nie, ale zapewne pielęgniarka ustaliła jakiś limit czasowy.
- -Tak.- odparł z szerokim uśmiechem i dodał
- -Mamy czas do 7 rano.
- -Żartujesz?
- -Nie.
- Daria spojrzała na wyświetlacz komórki i sprawdziła godzinę.
- -To chyba lepiej, żebyśmy poszli spać bo zostało Ci jakieś 7 godzin snu. A jutro zwłaszcza musisz być wypoczęty.
- -Nic się nie martw najwyżej przekimam się jeszcze trochę w domu. No chyba, że Ty jesteś zmęczona.
- -Właściwie tak trochę chce mi się spać. Ostatnie dni były dla mnie dość męczące. - przyznała
- -No to już zamykamy oczka i śpimy, chyba, że mam Ci opowiedzieć bajkę na dobranoc.
- -Tak, tak… Chcę baję!- zaczęła wykrzykiwać jak małe dziecko
- -Ale najpierw proszę położyć się tutaj obok mnie.
- -To łóżko jest za małe na nas dwóch!- zaprotestował
- -Kładź się i czekam na bajkę.
- Daria zrobiła trochę miejsca Michałowi, a ten położył się obok niej zaczynając swoją opowieść.
- -Dawno, dawno temu za górami za lasami żyła sobie księżniczka, która każdego dnia wyglądała z zamku i czekała na przybycie księcia z bajki. Dni mijały, a księcia jak nie było tak nie było. W końcu po wielu miesiącach oczekiwań zjawiło się dwoje książąt. Księżniczka długo zastanawiała się którego wybrać. Niestety jej wybór nie okazał się dobry. Wybrany książe czyhał tylko na majątek królewskiej rodziny. Kiedy księżniczka się o tym dowiedziała była zrozpaczona. Napisała list do rodziny i postanowiła się zabić wypijając truciznę. Na ratunek przybył jej jednak książę, którego wtedy odrzuciła. Kilka dni później książę oświadczył się księżniczce i żyli długo i szczęśliwie.
- -Czy tylko ja tam widzę mnóstwo analogii do nas?- zapytała
- -Nie. Bo to była tak jakby opowieść o nas.- odparł przytulając do siebie dziewczynę
- -A teraz już śpij.
- Michał wyjął z kieszeni spodni komórkę, nastawił budzik, a następnie zasnął wtulony w Darię.
- ***
- Wena nadal jest tak więc mamy kolejny rozdział. Znowu zrobiło się tak jakoś sielankowo, ale co tam. Lubię sielankę. Następny rozdział będzie pewnie w okolicy weekendu. Pozdrawiam! Miłego dnia! Do next! :)
wtorek, 8 listopada 2016
Rozdział 25
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ach sielanko trwaj! Kim jest ta dziewczyna? Chce wiedzieć!!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny.
Buziaki
Ironia
Przykro mi, ale nie tak prędko się do wiesz kim jest ta dziewczyna. Mam co do niej specjalne plany. ;)
UsuńSuper rozdział. Ja także lubię sielankę, więc niech trwa jak najdłużej. Z niecierpliwością czekam na następny. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
Usuń