poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Rozdział 5

  Michał podniósł głowę i spojrzał na Darię.
- Słucham?
Dziewczyna pewnym krokiem przeszła przez pokój po czym usiadła obok siatkarza.
- Nie mówiłam tego nikomu, nawet Ewelinie. Od czterech lat jestem, a raczej byłam pod stałą opieką psychiatry ponieważ próbowałam popełnić samobójstwo. Nie potrafiłam jak większość wyładowywać swojej złości na innych tylko raniłam właśnie siebie. Śmierć rodziców była dla mnie końcem mojego świata. Myślałam, że już nigdy nie zaznam spokoju i szczęścia. Krzysiek mówił mi, że Ty również przeżyłeś swoją tragedię.
- Powiedział Ci o wszystkim?- warknął wściekły
- Nie. Stwierdził, że jeśli zechcesz sam mi powiesz. Ale nie o to chodzi. Ty masz chociaż siatkówkę, która daje Ci spełnienie, a ja…
- Co Ty?
- Wmawiam sobie, że kocham taniec, że widzę siebie za parę lat na scenie, ale tak naprawdę wybrałam te studia tylko i wyłącznie dlatego, że Adam na nie szedł.
- To Adam jest tym panem idealnym?
- Żaden z niego pan idealny.- zaśmiała się sucho
- Zależy, a może zależało mi na nim, lecz teraz nie umiem się pozbierać.
Michał westchnął po czym dość niepewnie objął Darię ramieniem.
- Byłem dla Ciebie wielkim dupkiem. Nie jestem jeszcze gotowy, aby opowiedzieć Ci swoją historię, ale w ramach rekompensaty zapraszam Ciebie i Ewelinę na nasz sobotni mecz z Łuczniczką Bydgoszcz.
- Yyy… Ale na pewno nie ma już biletów.- ubrała w słowa swoją pierwszą myśl
- O nic się nie martw.- zapewnił ją pospiesznie
- Ale obiecaj, że przyjdziesz.
- Nie wiem…- odparła z ociąganiem
- W piątkowe i sobotnie wieczory prowadzę karaoke w jednym z klubów.
- Nie możesz załatwić sobie wolnego na ten jeden wieczór?- zapytał tak jakby z wyrzutem.
- No dobrze.- uległa w końcu
- Zobaczę co da się zrobić.
Następnego dnia Ewelinie nie zamykała się buzia. Dziewczyna z reguły dużo mówiła, ale dzisiaj przechodziła samą siebie. Opisywała Błażeja tak jakby był jakiś bogiem, a nie zwykłym mężczyzną. Kiedy Daria była pewna, że będzie mogła iść na sobotni mecz poinformowała o tym swoją przyjaciółkę. Ewelina zaczęła skakać i krzyczeć z radości. Kędzierzawska nigdy jeszcze nie widziała dziewczyny w takim stanie. Teraz sprawiała wrażenie jakby wypiła naraz co najmniej jedną paletę napoju energetycznego.
Na dwa dni przed meczem Michał przyniósł im bilety jeszcze raz się upewniając czy na pewno przyjdą. Daria nie zdążyła wypowiedzieć nawet jednego słowa gdyż do akcji wkroczyła Ewelina po stokroć dziękując siatkarzowi za jego hojność. Kędzierzawska nie potrafiła zrozumieć podekscytowania swojej przyjaciółki. Przecież szły tylko na mecz. Po ostatnich akcjach Eweliny Daria wcale nie była zaskoczona rytuałem przygotowawczym przed meczem. Dziewczyna przez ponad dwie godziny kompletowała strój, a następną godzinę spędziła robiąc makijaż. Kędzierzawska nie zamierzała się jakoś wielce stroić. Ubrała proste, czarne rurki i pomarańczy top, żeby przyjaciółka jej nie wytknęła iż nie ubrała klubowych barw. Siedząc już na widowni i oczekując na początek spotkania Ewelina trajkotała jak katarynka przedstawiając Darii poszczególnych graczy. Dziewczyna udawała, że słucha przyjaciółki, ale tak naprawdę nie wiele ją interesowała gadanina Eweliny. Początek pierwszego seta był bardzo wyrównany. Sporadycznie gospodarzom udało się wyjść na jedno punktowe prowadzenie, ale już po chwili zawodnicy Łuczniczki doprowadzali do remisu. Najpierw skuteczny atak po bloku Barka Kurka, a następnie blok tego samego zawodnika pozwoliły odskoczyć Resoviakom na dwa oczka. Ewelina co chwilę zagrzewała swoich idoli do walki, a Daria spoglądała na nią jak na wariatkę. W kolejnych akcjach zabłyszczał młody środkowy Dawid Dryja dzięki któremu gospodarze mogli myśleć o spokojnym zakończeniu tej partii.
- Ej, Ewelina weź się uspokój!- Daria naskoczyła na przyjaciółkę w końcu nie wytrzymując
- I tak wygrają, mają 4 punkty przewagi.
- Nie takie straty już były odrabiane w siatkówce moja droga.- odparła dziewczyna powracając do swojego żywiołowego kibicowania
Kędzierzawska jęknęła kręcąc przy tym głową, aby po chwili uśmiechnąć się do siebie w duchu kiedy Bartek Kurek zaserwował asa z prędkością 120 km/h. Niestety nawet powiększenie przewagi gospodarzy nie uspokoiło Eweliny. Daria odniosła wrażenie jakby ta akcja podsyciła dziewczynę do jeszcze większego dopingu. Doping przyjaciółki najwyraźniej podziałał, ale nie na tego, na którego miał podziałać gdyż po chwili na tablicy wyników pojawił się stan 18:17 dla Rzeszowian.
- Widzisz, mówiłam Ci, że jeszcze nie wszystko stracone.- wytknęła jej Ewelina, ale Daria nawet nie zamierzała odpowiadać na zaczepkę dziewczyny bo wiedziała czym to groziło
Pomimo walecznej postawy Bydgoszczan gościom niestety nie udało się wygrać tego seta. W kolejnej partii na boisku błyszczeli bracia Kubiak dzięki, którym Resovia nadawała tempo gry powiększając swoją przewagę. Michał wielokrotnie posyłał atomowe pipy, których drużyna przeciwna nie miała szans obronić nawet jakby chciała. Jednak młodszy z Kubiaków nie mógłby popisać się swoim firmowym atakiem gdyby nie znakomita wystawa w punkt Błażeja. Mężczyźni doskonale rozumieli się nie tylko w życiu prywatnym, ale również na boisku. Kiedy Daria od czasu do czasu zerkała na przyjaciółkę zauważała, że Ewelina notorycznie wypatruje rozgrywającego. Raz nawet Kędzierzawska dostrzegła, że Błażej spojrzał w kierunku dziewczyny i delikatnie się do niej uśmiechnął.
- Czy jest coś o czym powinnam wiedzieć?- zapytała przyjaciółkę
Ewelina spojrzała na nią lekko zdenerwowana.
- Nie wiem o czym mówisz.
- Ależ wiesz.- Daria nie dała za wygraną
- No dobra. Spodobał mi się Błażej, ale on najwyraźniej nie poczuł tego czegoś.
- Co to znaczy tego czegoś?
- Daria skup się na meczu, pogadamy później.- zarządziła Ewelina powracając do śledzenia gry
Drugi set bardzo gładko wszedł na konto gospodarzy, a oprócz braci Kubiak świetny występ zaliczył również libero Krzysztof Ignaczak. Trzecia partia była analogiczna do formy zespołu. Na początku mieli bezpieczne prowadzenie, ale po paru akcjach o mało nie stracili tej przewagi. Trener Kowal poprosił o przerwę, a Ewelina zaczęła pokrzykiwać coś do zawodników Resovii.
- Ewelina zamknij się wreszcie, albo zaraz Cię stąd wyprowadzę.- krzyknęła Daria mówiąc jak najbardziej poważnie
- Oni wiedzą co mają robić.
-Gdyby wiedzieli nie popełniliby tylu błędów.- odparowała przyjaciółka, ale trochę się uspokoiła
Później znowu nastąpiła powtórka z rozrywki. Gospodarze wypracowali sobie kilku punktową przewagę, żeby o mało nie doprowadzić do remisu. Spokojna do teraz Ewelina ponownie zaczęła wydzierać się na zawodników Asseco. Najwięcej pretensji miała oczywiście do dwóch fatalnych przyjęć Michała Kubiaka i kilku zepsutych ataków Kurka.
- Nigdy więcej nie pójdę z Tobą na jakikolwiek mecz!- oświadczyła Daria
- Dziwię się, że jeszcze nie wynieśli Cię z tych trybun. Jak jesteś taka mądra to wejdź na boisko i im pomóż.
- Chyba nie wiesz czym jest prawdziwy doping.- wytknęła jej przyjaciółka
- Doping równa się zagrzewanie do walki, a nie rzucanie wyzwiskami w graczy.- warknęła zirytowana tą bezsensowną dyskusją
Daria wręcz kochała swoją przyjaciółkę, ale w chwili takiej jak ta miała ochotę udusić dziewczynę. Chociaż końcówka była dość nerwowa Ewelina nie odezwała się ani słowem najwyraźniej obrażona ostatnim komentarzem Darii. Nawet schodząc do bant reklamowych po zakończonym meczu nie spojrzała na dziewczynę. Daria zebrała się po chwili i dość niepewnie podeszła do tłumu okupującego Michała.
- Hej!- przywitał się
- Cześć! Gratuluję wygranej!
-Dzięki. To co polubiłaś choć trochę siatkówkę?- zagadnął
-Przez Ewelinę o mało jej znienawidziłam.- odparła sarkastycznie
- Jak to?
- Tak to. Nie słyszałeś jak Cię zjechała za te dwa kiepskie przyjęcia w trzecim secie?
- Przy takim hałasie, na hali trudno cokolwiek usłyszeć
- Może nawet lepiej, że tego nie słyszałeś.
- Poczekasz na mnie? Porozciągam się trochę, wezmę prysznic i będę gotowy.
Daria spojrzała w kierunku przyjaciółki, ale zauważywszy, że Ewelina jest zajęta Błażejem przystała na propozycję Michała.
- Ok. Poczekam przed wejściem.
Siatkarz pobiegł truchtem na boisko, a Kędziewska odwróciła się do wyjścia kiedy zatrzymała ją przyjaciółka.
- Podobno to ja mam jakieś tajemnice, a to Ty nagle zaczęłaś się migdalić do młodszego pana Kubiaka.
- Weź przestań. Po prostu wrócimy razem do domu.
- Nie musisz kłamać. Pomimo fatalnego początku macie moje błogosławieństwo.- odparła poważnie
- Michał może jest trochę porywczy i niekiedy arogancki, ale kiedy pozna się go bliżej dostrzega się zranionego mężczyznę. Błażej coś mi tam wspomniał o tragedii swojego brata i moją pierwszą myślą było to, że Ty przeżyłaś coś podobnego. Może spotkaliście się nie przez przypadek.
- Ewelina w jakim świecie Ty żyjesz?- zapytała
- Ktoś taki jak on miałby się zainteresować zwykłą dziewczyną, która nie ma mu nic do zaoferowania?
- Ktoś taki jak on będzie szukał dziewczyny, która dostrzeże w nim po prostu Michała, a nie Michała Kubiaka, sławnego dzika czy kapitana polskiej reprezentacji w piłce siatkowej. Wiesz jak ciężko jest żyć z presją takiej sławy? Gdyby musiał to samo znosić w domu zbyt długo by nie wytrzymał.
Daria zbyła przyjaciółkę machnięciem ręki po czym ruszyła do wyjścia. Czekając na Michała dziewczyna natknęła się na wychodzącego Krzyśka. Mężczyzna pomachał do niej uśmiechając się ciepło.
- Gratuluję nagrody MVP, chociaż nie wiem czym ona jest.- odparła w ramach powitania
- Dzięki. Nagrodę MVP przyznaje się najbardziej wartościowemu zawodnikowi na boisku podczas meczu. Np. Ja dzisiaj miałem ponad 80 % perfekcyjnego przyjęcia dzięki czemu bardzo pomogłem swojej drużynie.
- Już rozumiem. Ewelina coś mi tam tłumaczyła przed meczem, ale zbytnio nie zwracałam na nią uwagi.
- Po co miałabyś zawracać sobie głowę przyjaciółką kiedy na boisku był Michał.-zażartował
- O co Ci chodzi?- zapytała wzburzona
- Obydwoje jesteście na tyle ślepi i głupi, żeby przyznać przed sobą, że coś was do siebie ciągnie.
- Nic mnie nie ciągnie do Michała!- zaprzeczyła stanowczo
- Wmawiaj sobie dalej, a i tak wyjdzie na moje.- skwitował Igła odchodząc

***
No i mamy kolejny rozdział. Jest trochę wcześniej niż obiecywałam, ale mam nadzieję, że cieszycie się z tego powodu. 
Ps. Odbiegając od tematu dzisiaj dwudziesteósme urodziny obchodzi nasz atakujący Bartosz Kurek. Jeśli ktoś jeszcze nie widział jego prezentu urodzinowego od kibiców niech zajrzy na kanał you tubowy oficjalnego fanclubu Bartka, albo na ich konto na facebooku. 
Co do kolejnego rozdziału pewnie będzie w czwartek, ale niczego nie obiecuję. 
Dobrej nocy! :)

















4 komentarze:

  1. Nie spodziewałam się że będzie chodziło o samobójstwo, zaskoczyłas mnie i to bardzo. Sytuacja na meczu bardzo mnie rozśmieszyla, już wiem co mogą czuć moje przyjaciółki jak mówię o siatkówce😂 czekam na następny😘
    Życzę weny i pozdrawiam 😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Ostatnio mam jakiś taki okres twórczy. Rozdziały mnożą się w zaskakującym tempie, a jeszcze wzięło mnie na filmiki o siatkarzach. Mogę Cię zapewnić, że w kolejnych rozdziałach będzie trochę zamieszania, a niektóre rzeczy mogą Cię jeszcze bardziej zaskoczyć od tego wyznania. :)

      Usuń
  2. Kiedy ten Michał wyjdzie z szatni ?! xd hahah ;D super rozdział :) bardzo mi się podoba . Już się nie mogę doczekać kolejnego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :) Miło, że komuś podoba się moja twórczość. :)

      Usuń