Rozdział 1:
- - Jak tam Twoja
noga?- zagadnęła przyjaciółkę Ewelina
- - A jak ma być. Boli jak cholera, a do tego muszę nosić tę
ortezę przez co najmniej miesiąc!- odwarknęła
- Wybuchy Darii nie były dla dziewczyny nowością. Od czasu wypadku
nie było dnia, żeby jej przyjaciółka nie urządziła jakieś
awantury. Całą nagromadzoną wewnątrz złość po prostu
wyładowywała na innych.
- - Nie musisz się na mnie wyżywać, okey. To nie moja wina, że
akurat teraz trafiła Ci się ta kontuzja.
- - Jak zwykle nic nie rozumiesz!- Daria dalej brnęła w swojej
złości
- - Za pół miesiąca rozpoczynają się próby do musicalu.
- - No i co z tego?- Ewelina spojrzała zdezorientowana na dziewczynę
siadając obok niej
- - Jak to co?!- wykrzyknęła
- - Kaśka dostanie główną rolę, która należy się mnie. To Ja
ciężko pracowałam przez ostatni semestr, żeby się dostać do
przedstawienia, a teraz ona po raz kolejny udowodni, że jest ode
mnie lepsza, a Adam to już kompletnie straci na jej punkcie głowę.
Codziennie kiedy mijają się na korytarzu On patrzy na nią tak
jakby nikogo więcej wtedy nie było. Ja nie mam z Kaśką
najmniejszych szans.
- - Mówiłam Ci, żebyś olała tego dupka i dała sobie spokój z tą
lalą. Jesteś zbyt wartościowa, żeby uganiać się za jakimś
chłoptasiem.
- - Nie widziałaś go więc nie wiesz o czym mówię.
- - Jezu, Daria! Naprawdę aż tak Ci na nim zależy?- zapytała
- Dziewczyna milczała przez chwilę, a kiedy już się odezwała w
jej głosie zamiast złości dało się usłyszeć smutek.
- - Czy to takie złe i samolubne, że chcę być w końcu dla kogoś
ważna, że chcę, żeby ktoś mnie pokochał tak jak tata kochał
mamę.
- Ewelina objęła przyjaciółkę ramieniem wiedząc, że Daria
potrzebuje teraz jej wsparcia. Dziewczyny poznały się dopiero w
liceum, ale przez te 5 lat stały się sobie bliskie niczym siostry.
Zawsze mówiły sobie o wszystkim i w dniu wypadku pierwszą osobą,
do której zadzwoniła Daria była właśnie Ewelina.
- - Nie ma w tym nic złego, ale z tego co mi opowiadałaś o tym
chłopaku byłabyś niczym więcej niż jego kolejnym trofeum.
- - Tak myśląc zostanę starą panną do końca życia.- wymamrotała
- - Więcej wiary, moja droga.- poradziła jej przyjaciółka
- - Cały czas masz przecież mnie i wiesz, że cokolwiek by się nie
stało zawsze Ci pomogę.
- - Wiem i bardzo to doceniam, ale czym innym jest miłość
przyjacielska, a czym innym miłość między kobietą, a mężczyzną.
- - Widzę, że póki co Cię nie przekonam.- mruknęła Ewelina na co
Daria przewróciła teatralnie oczami
- -Nie, ale nadal możesz próbować.
- Następnego dnia Daria pojawiła się w gabinecie dyrektorki, a
zarazem głównej reżyserki tegorocznego musicalu. Kobieta była
bardzo zasmucona tym, że jedna z jej najlepszych studentek nie
będzie mogła wystąpić w przedstawieniu co wyraziła słowami
skierowanymi do dziewczyny.
- - Miałam nadzieję, że zagrasz główną rolę, ale cóż… Może
innym razem się uda. Szkoda, bo tym razem czekają nas dwa pokazy.
- - Jak to dwa?- spytała zaskoczona
- Co roku sztuka wystawiana była w murach uczelni, a zaproszenia
otrzymywali tylko uczniowie tutejszej placówki i ich najbliżsi.
- - Wystąpimy również dla dzieciaków z fundacji Herosi.
- Daria o mało nie spadła z krzesła kiedy to usłyszała, a po
kolejnych słowach dyrektorki wpadła w jeszcze większy szok.
- - Oprócz dzieci i ich rodzin pojawi się także kilku znanych
sportowców zaangażowanych w wolontariat dla tej organizacji.
- - Kilku sportowców?
- - Tak. Paru piłkarzy i siatkarzy. Po przedstawieniu odbędzie się
akcja charytatywna, a cała kwota zostanie przekazana fundacji.
- - Skąd ten pomysł?- wydusiła w końcu kiedy szok opadł
- - Moja dobra znajoma zaangażowała się w wolontariat dla Herosów
i pomyślała sobie, że była by to miła odskocznia dla tych
dzieciaków. Wiesz one za dużej perspektywy życiowej nie mają,
więc takie małe gesty mogą chociaż trochę osłodzić im tę
gorycz życia.
- - Fajnie. Szkoda, że akurat w tym roku musiałam skręcić sobie
kostkę.
- - Próby zaczynają się za miesiąc, jeśli obiecasz mi, że do
końca marca będziesz w pełni sprawna mogę wystawić na próby na
razie Twoją dublerkę, a Ty zaczniesz ćwiczyć kiedy Twoja kostka
dojdzie do zdrowia.
- - A jeśli okaże się to niemożliwe to…
- - Jeśli Ci na tym nie zależy powiedź mi to od razu, a nie szukaj
wymówek.
- Daria jęknęła głośno zirytowana.
- - Przecież wie Pani jak bardzo marzyłam o tej roli, ale nie chcę
nikogo zawieść.- wyznała
- Kobieta spojrzała troskliwie na dziewczynę.
- - Czasami wiara czyni cuda, a marzenia się spełniają.
- - Dobrze. Postaram się doprowadzić moją kostkę do porządku w
przeciągu najbliższych dwóch miesięcy.
- - Na to liczę.- odparła dyrektorka w ramach pożegnania
- Wracając do domu Daria jeszcze raz przeanalizowała w myślach
rozmowę sprzed paru minut. Jadąc na to spotkanie nie spodziewała
się takiego obrotu spraw. Myślała, że kobieta chce ją po prostu
poinformować o tym, że w wyniku zaistniałych spraw jej miejsce
zajmie Kaśka. Tymczasem otrzymała jeszcze jedną szansę, której
nie zamierzała zmarnować.
- - Jak tam po rozmowie?- zapytała Ewelina w ramach powitania
- Dziewczyna zamiast odpowiedź przyjaciółce zaczęła skakać i
piszczeć ze szczęścia.
- - Dostałaś tę rolę?!
- - Tak!- wykrzyknęła tak głośno, że pewnie sąsiedzi z dołu ją
usłyszeli
- - To znaczy na razie w próbach będzie uczestniczyć moja dublerka,
a po dwóch miesiącach ja zacznę ćwiczyć.- dodała już
spokojniej
- - W takim razie trzeba to opić!- Ewelina zaciągnęła Darię do
kuchni po czym wyjęła z szafki butelkę zakorkowanego czerwonego
wina i dwa kieliszki
- - Yyy, a mamy otwieracz?- zapytała zmieszana Daria
- - O cholera! Zapomniałam, że pożyczyłam go bratu i jeszcze mi
nie oddał.
- - No to nici z wina.- odezwała się Ewelina bardzo poważnym tonem,
ale na jej ustach igrał maleńki uśmieszek
- - Idź do sąsiada z naprzeciwka on na pewno będzie miał.
- - Sama idź. Ja nie mam zamiaru z nim rozmawiać po tym jak się do
mnie przystawiał.- zaprotestowała Daria
- - Jezu chodzi tylko o otwieracz, a nie o zaproszenie na randkę!-
jęknęła przyjaciółka dziewczyny
- - Dobra, ale robię to po raz ostatni!- warknęła
- Ewelina ucieszyła się ze swojego małego zwycięstwa, ale nie dała
niczego po sobie poznać ponieważ wiedziała, że to jeszcze
bardziej rozzłościłoby dziewczynę. Daria przeklinając w myślach
swoją przyjaciółkę zapukała do drzwi mieszkania znajdującego
się naprzeciwko. Odkąd wprowadziły się tutaj ich najbliższym
sąsiadem był 24-letni Mateusz. Chłopak nie raz dawał Darii
sygnały, że liczy na coś więcej, ale ona stanowczo odpierała
wszelkie jego starania. Kiedyś nawet go lubiła, ale od czasu kiedy
stał się nachalny w stosunku do niej postanowiła go unikać.
- - Błażej, idź otwórz!- rozległ się głośny krzyk po drugiej
stronie
- - A Ty co nie możesz się ruszyć!- padła natychmiastowa i oschła
odpowiedź
- - Nie!- ktoś warknął zirytowany
- Daria mimowolnie skuliła się w sobie słysząc te krzyki. Od dnia
wypadku stała się jeszcze bardziej przewrażliwiona na punkcie
jakichkolwiek przejawów agresji.
- - W czym mogę pomóc?- w progu zamiast Mateusza stanął wysoki i
dobrze zbudowany mężczyzna
- - Um… Chyba pomyliłam mieszkania…- wyjąkała nerwowo
- - Szuka pani Mateusza.
- Dziewczyna nie zdolna do wypowiedzenia krótkiego słowa skinęła
jedynie głową.
- - Mateusz wyjechał na zagraniczną wymianę studencką i nie będzie
go przez ponad rok więc wynajął nam to mieszkanie.- wyjaśnił
mężczyzna widząc zdezorientowanie na twarzy Darii
- - Chciała coś pani konkretnie od niego czy ja będę mógł jakoś
pomóc.
- - W sumie to przyszłam pożyczyć otwieracz do wina.- wyszeptała
zmieszana
- - I zamierza pani sama coś opijać?- zapytał żartobliwym tonem
- - Nie. Wspólnie ze swoją przyjaciółką i zarazem współlokatorką.
- - W porządku. Niech pani wejdzie, a pójdę poszukać tego
otwieracza na pewno gdzieś jest.
- Dziewczyna niepewnie przekroczyła próg, a kiedy znalazła się w
salonie poczuła niewyobrażalny strach. Nowo poznany mężczyzna
wydawał się być bardzo miły, ale w pewien sposób deprymował
Darię.
- - Nawet nie miałem okazji się przedstawić.- dziewczyna
podskoczyła wystraszona słysząc jego głos prawie przy swoim uchu
- - Jestem Błażej Kubiak.
- - Yyy. Ten Błażej?
- - Ten to znaczy?
- - No siatkarz, rozgrywający.- ponownie wybełkotała niewyraźnie
sparaliżowana przez strach
- - Nie wiedziałem, że interesujesz się siatkówką.
- - Ja niekoniecznie, ale moja współlokatorka ma bzika na tym
punkcie. Ogląda wszystkie mecze nie tylko te drużyn polskich, ale
również zagranicznych. Potrafi wyrecytować z pamięci imiona i
nazwiska trenerów wszystkich kadr narodowych, a nawet zna
podstawowe dane o naszych reprezentantach.
- - Wow. Musi być niesamowitą kobietą.
- - Wiesz, kiedy przebywasz z nią 24 godziny na dobę, siedem dni w
tygodniu i codziennie słyszysz o siatkówce zaczynasz mieć tego
dość.- odparła zaczepnie
- - A Ty jak masz na imię bo jeszcze się nie przedstawiłaś.
- - Jestem Daria.
- - Ładne imię.
- - Och daj spokój. Nie znasz lepszego sposobu na podryw.- jęknęła
drocząc się z nim
- - Czasami aż za bardzo przypominasz mojego młodszego brata.
- Dziewczyna nie skomentowała już uwagi Błażeja tylko od razu
poprosiła o otwieracz.
- - A jakaż to nadarzyła się okazja, żeby coś opić?- zapytał
podając Darii narzędzie
- - Dostałam główną rolę w musicalu wystawianym przez naszą
uczelnią. Najpierw wystąpimy dla uczniów i naszych rodzin, a
drugi pokaz ma być dla podopiecznych fundacji Herosi.
- - O, mój brat bardzo prężnie się w niej udziela.-
- - Wielu sportowców to robi. Możliwe, że nawet zaproszą Twojego
brata bo kilka osób ze świata sportu ma się pojawić.
- Mężczyzna zaśmiał się cicho co zbiło dziewczynę z tropu.
- - Michał unika takich rzeczy jak ognia. Nie lubi być w centrum
uwagi i w ogóle.
- - Ale tym razem najważniejsze będą te dzieciaki i my.- odparła
spokojnie
- - Pożyjemy zobaczymy.- uciął żartobliwie
- -W takim razie miłego świętowania. Jak już się rozgościmy na
pewno urządzimy jakąś domówkę więc czujcie się zaproszone.
- Daria spojrzała zaskoczona na Błażeja nie mogąc uwierzyć, że
to dzieje się naprawdę. Jak Ewelina usłyszy kto mieszka
naprzeciwko będzie się tym podniecać przez tygodnie, może nawet
miesiące.
- - Dzięki za zaproszenie. Moja przyjaciółka na pewno będzie
wniebowzięta.
- - A Ty?- to pytanie tak ją zaskoczyła, że nie wiedziała co
powiedzieć
- - Oczywiście.- odparła w końcu nie chcąc zrobić mężczyźnie
przykrości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz