poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Rozdział 2

- A on co produkował ten otwieracz czy próbował zaciągnąć Cię na kolejną randkę?- zapytała złośliwie Ewelina
- Kto?
- Jak to, kto Mateusz.- dziewczyna spojrzała podejrzanie na Darię
- Yyy…
- Próbował tak?
- Nie zastałam Mateusza!- wypaliła w końcu
Na twarzy Eweliny odmalował się szok, dokładnie taki sam jaki Daria miała ujrzawszy w progu mieszkania Błażeja.
- Czyli nie mamy otwieracza i wina?
- Tego nie powiedziałam. Mateusz wyjechał na rok, za granicę na jakąś wymianę studencką i wynajął swoje mieszanie.
- O matko. Mamy nowego lokatora!- wykrzyknęła podekscytowana dziewczyna
- W zasadzie dwóch lokatorów. Dwóch braci.
- Jak mają na imię, czym się zajmują, przystojni?- Ewelina zasypała ją lawiną pytań na które nie miała ochoty odpowiadać
- Poznałam tylko jednego…- powiedziała z ociąganiem licząc, że przyjaciółka da sobie spokój
- No to jaki on jest, albo chociaż jak się nazywa?
- Ma na imię Błażej.- wyznała nie mówiąc nic więcej
- A na nazwisko?
Daria wiedziała, że jeśli odpowie na to pytanie dziewczyna wpadnie w szał i już na pewno jej nie odpuści.
- Nie wiem nie pytałam go o to.- rzuciła nonszalancko mając nadzieję, że tym razem okaże się dobrym kłamcą
- Nie dziwię Ci się, że nie zainteresowałaś się tym kolesiem skoro w głowie masz tylko tego, jak mu tam było, a Adam, Adama.
- Ewelina, daj już spokój!- jęknęła podając dziewczynie otwieracz do wina
- Wystarczy mi stresu na dzisiejszy dzień.
- Nie mów, że wystraszył Cię widok obcego faceta.
- Tu wcale nie chodzi o to, ale to że idę do mieszkania Mateusza a tam staje gość ponad metr 180, dobrze z budowany z delikatną brodą.- wyznała zasiadając na jednym z dwóch stołków barowych ustawionych przy kuchennej wyspie
- Miły był chociaż?- zagaiła po chwili Ewelina
- Tak, nawet bardzo miły, ale…- urwała nie wiedząc jak ubrać w słowa swoje dziwne odczucia
- Spodobał Ci się tak?
- Nie. To kompletnie nie mój typ. Jednak dziwnie się czułam w jego obecności. Nawet przez moment zaczęłam się go bać. Później zeszliśmy na temat siatkówki i rozmowa jakoś popłynęła.
- Czekaj, ty, która nie znosisz siatkówki gadałaś z nim o niej?!- zapytała wlepiając w przyjaciółkę zaszokowane spojrzenie po czym zabrała się za otwieranie wina
- Czasami nienawidzę swojego gadulstwa.- wymamrotała bardziej do siebie niż do Eweliny.
- A konkretnie o czym rozmawialiście?
- Zaczyna się.- pomyślała Daria odbierając kieliszek od przyjaciółki
Przez chwilę dziewczyna udawała, że delektuje się winem, ale po paru minutach Ewelina przystąpiła do ponownego przesłuchania.
- Gra w jakimś klubie?
- Tak, ale nie wiem w jakim.- tym razem to nie było kłamstwo
Daria wiedziała na jakiej pozycji gra Błażej Kubiak, ale nie miała pojęcia barwy jakiego klubu reprezentuje.
- Hm. Będę musiała go o to zapytać. Jeśli jest takim samym wielkim fanem jak ja myślę, że znajdziemy wspólny język.
Ewelina już popadała w falę marzeń, a dziewczyna nie wiedziała jak ściągnąć przyjaciółkę do rzeczywistości. Wyznanie prawdziwiej tożsamości siatkarza załatwiło by problem tylko doraźnie, a po chwili dziewczyna znowu bujałaby w obłokach snując nierealne sny.
- Może będziesz miała okazję. Bo zaprosił nas na domówkę.
- Kiedy?- zapytała podekscytowana
- Jeszcze nie ustalili terminu. Najpierw się zadomowią, a dopiero później zrobią imprezę.
- No to los sprawił mi nie lada prezent. Siatkarz naprzeciwko.
- W zasadzie dwóch siatkarzy.- doprecyzowała cicho
- Co powiedziałaś?
- Nic, nic. Po prostu głośno myślę.- zbyła przyjaciółkę
- No to za Twój sukces!- zawołała Ewelina wznosząc kieliszek do góry
- I naszych nowych współlokatorów!- dodała po chwili na co Daria jęknęła zirytowana
Kolejny dzień rozpoczął się fatalnie, a później było jeszcze gorzej. Najpierw dziewczyna zaspała. Następnie pijąc w pośpiechu przygotowaną przez przyjaciółkę kawę oblała się gorącym napojem. Na domiar złego uciekł jej autobus, a następny był dopiero za pół godziny. Klnąc pod nosem na wszystko i wszystkich nie zauważyła parkującego na przystanku samochodu.
- Może gdzieś Cię podwieźć?- usłyszała głos Błażeja
- Nie chcę Ci robić kłopotu.- odparła natychmiast
Podwózka bardzo by jej się teraz przydała, ale nie lubiła prosić kogoś o pomoc.
- Daj spokój. Jedziemy właśnie na trening, a Twoją uczelnię i tak mijamy po drodze.
- Skąd wiesz, że jadę na zajęcia?- zapytała zaczepnie
- Nie wiem, strzelałem. To co skorzystasz z darmowej podwózki czy wolisz czekać na autobus?
- Cóż, ten jeden jedyny raz zrobię wyjątek i skorzystam z czyjeś pomocy- odrzekła wślizgując się do samochodu.
Kiedy wsiadła od razu dostrzegła w przednim lusterku niezadowoloną minę Michała. Mężczyzna w tracie jazdy nie odezwał się ani słowem, ale Daria i tak wiedziała, że ewidentnie był na nią o coś zły. Błażej również dostrzegł zmianę w zachowaniu młodszego brata, ale nie wiedział skąd ona się wzięła. Ostatnio Michał nie był w najlepszej kondycji psychicznej. Monika, dziewczyna, z którą był już zaręczony zdradziła go w ich własnym mieszkaniu. Mężczyzna bardzo ją kochał i równie mocno przeżył tę zdradę. Od tej pory Michał stał się nie do wytrzymania. Wkurzał się dosłownie o wszystko. Nawet o pozostawianą łyżeczkę nie tam gdzie trzeba. Kiedy parę tygodni temu obydwoje otrzymali propozycję gry w Resovii przyjęli ją bez wahania. Michał cieszył się, że wyjedzie na jakiś czas z miejsca, które zbyt mocno kojarzyło mu się z Moniką i bolesnymi wspomnieniami. Liczył, że może nowe miejsce pozwoli mu zacząć wszystko od nowa. Z kolei Błażej potratował to jako kolejną dobrą ofertę w jego karierze.
- Dzięki za podwózkę. Na pewno kiedyś się odwdzięczę.- rzekła w ramach pożegnania po czym pognała na zajęcia
Michał był kompletnie rozkojarzony na dzisiejszym treningu. Ta cała Daria tak bardzo przypominała mu Monikę, że po czuł do niej natychmiastową nienawiść. One wszystkie takie były. Przywiązywały do siebie, mamiły słodkimi słówkami, a później kopały po tyłkach i nie czuły się z tego powodu winne. Monika robiła dokładnie to samo. Najpierw udawała nieśmiałą, a kiedy do niej zagadał o mało nie padła na zawał. Cały czas powtarzała, że nie może uwierzyć iż ktoś tak sławny jak on zainteresował się tak zwykłą dziewczyną jak ona. Do dzisiaj Michał nie umie powiedzieć, czy wtedy to też była gra czy jeszcze była z nim szczera. Równie dobrze mogła go okłamywać przez cały czas trwania ich związku.
- Ej, stary co się dzieje?- zagadnął go Błażej
- Od rana chodzisz jak struty, a jak zobaczyłeś tę Darię to o mało nie zabiłeś jej wzrokiem.
- Nie widzisz tego podobieństwa?- zapytał uderzając z wściekłością w piłkę
- Między kim, a kim?- posłał bratu pytające spojrzenie
- Jak to kim. Moniką, a Darią.- warknął przygotowując się do kolejnej zagrywki
- Ty chyba już kompletnie oszalałeś. Gdzie ty masz między nimi podobieństwo. Okey, może trochę z charakteru, ale z wyglądu to zupełnie inna bajka.
- Może dla Ciebie.- odwarknął wyładowując złość po raz kolejny na piłce
- Czasami Cię nie ogarniam.- podjął po chwili Błażej
- Podpisałeś ten kontrakt bo chciałeś zacząć wszystko od nowa, a tymczasem kurczowo trzymasz się przeszłości. Zapomnij o Monice. To idiotka, skoro zrezygnowała z tak wspaniałego faceta ja Ty. Jest na tym świecie wiele kobiet, które będą w stanie Cię docenić.
- Przestań bawić się w mojego psychologa! Wiem co mam robić i nie potrzebuję do tego Twoich rad.
- Jasne, ale jakby co zawsze możesz na mnie liczyć.
Michał zbył brata skinięciem głowy próbując uniknąć kolejnej kłótni w tym tygodniu. Treningi pozwalały mężczyźnie chociaż trochę odpocząć od brutalnej rzeczywistości. W każdą zagrywkę czy atak wkładał 100 % swojej siły. Gdyby nie miał siatkówki już dawno by się stoczył. Puki co to ona była jego motorem napędowym w życiu.
- To co jemy dzisiaj na obiad bo lodówka świeci pustkami?- zagadnął Błażej wchodząc do kuchni
- Miałeś wczoraj zrobić zakupy!- naskoczył na niego Michał
- Nie ja, tylko Ty.- odparł spokojnie Błażej jeszcze bardziej rozwścieczając brata
- Nie wciskaj mi dziecka w brzuch! Ale trudno muszę iść na zakupy bo Ty jakoś się do tego nie kwapisz.
Michał chwycił w pośpiechu płaszcz i portfel po czym wyszedł z mieszkania głośno trzaskając drzwiami. Schodząc po schodach nawet nie zauważył drobnej sylwetki zmierzającej wprost naprzeciwko niego dopóki nie poczuł jak coś, a raczej ktoś odbija się od jego klatki piersiowej.
- Uważaj jak łazisz!- warknął
- Przepraszam… Ja nie… nie widziałam pana…- do uszu mężczyzny doszedł wystraszony głos Darii
- Patrzy się przed siebie, a nie buja w obłokach.- odpyskował
- Nie musisz na mnie warczeć. Okey!- krzyknęła odzyskując pewność siebie
- Przeprosiłam.
- A gdybym przez Twoją nieumyślność nabawił się jakieś kontuzji?- zapytał dalej znęcając się nad dziewczyną
- Jezu, przestań się nade mną znęcać i daj mi przejść. To, że jesteś sławnym siatkarzem nie daje Ci prawa do traktowania mnie jak gówno.
Słowa dziewczyny wyraźnie zaskoczyły mężczyznę, ale wiedział, że najlepszą obroną jest atak. Nauczył się tego przede wszystkim grając w siatkówkę. Jedna porządna i dobrze przygotowana akcja nie pozwalała przeciwnikowi na kontratak i zdobycie punktu.
- Ja się nad Tobą znęcam, a jak wy kobiety znęcacie się nad nami co? Karmicie słodkimi kłamstwami biorąc jak najwięcej się da, a później dajecie kopniaka w tyłek i do widzenia.
- Posłuchaj podejrzewam, że jakaś laska Cię skrzywdziła ale to nie znaczy, że wszystkie takie są i możesz mnie bezkarnie obrażać.
-Czyżbyś chciała powiedzieć, że jesteś inna i nie kręci Cię chodzenie ze sławnym siatkarzem?
- Tak. Właśnie to chciałam powiedzieć.- odburknęła chociaż słowa Michała na temat kobiet bardzo ją zabolały
- Pożyjemy zobaczymy. Coś czuję, że mój braciszek ma na Ciebie ochotę.
-Co prawda nie jesteś w jego typie, ale podobno z wiekiem gusta się zmieniają.- dodał żartobliwie w końcu przepuszczając Darię
Dziewczyna aż kipiała ze złości kiedy zaszła na drugie piętro.
- Jak ten nadęty bufon śmiał mnie tak obrazić!- wrzasnęła w myślach próbując przybrać na twarzy obojętną maskę, żeby Ewelina niczego się nie domyśliła
- O matko, ale ktoś się wkurzył.- zażartowała przyjaciółka, ale Darii nie było jakoś do śmiechu.
- Co ten cham i prostak sobie myślał! Że naprawdę polecę na jego nazwisko i tę całą otoczkę wokół wielkiego michasia! Że jestem jak jego była czy co?!
- Zaraz, zaraz.- Ewelina przerwała potok słów dziewczyny
- O jakim Michale mówisz?
- Jak to jakim, Kubiaku!- wykrzyknęła i dopiero szok na twarzy przyjaciółki uświadomił jej jak bardzo się w kopała
- Spotkałaś tego sławnego dzika?
- Tak, to znaczy wpadłam na niego na schodach.- wyszeptała
- Jak to wpadłaś na schodach.
- On… On… no mieszka razem z Błażejem naprzeciwko nas.- wydusiła po dłużej chwili
- Mieszka ze swoim bratem?
- No tak. Podobno obydwoje podpisali kontrakt z Resovią.
- I ja nic o tym nie wiem!- krzyknęła Ewelina śmiertelnie poważnym głosem
- Dlaczego nie powiedziałaś mi wszystkiego wczoraj?- zapytała po chwili przyjaciółka
Daria zdjęła z ociąganiem płaszcz unikając odpowiedzi, ale widząc, że dziewczyna nie odpuszcza zaczęła mówić.
- Wiedziałam jak zareagujesz. Zaczniesz się tym podniecać i w ogóle, a ja mam już dosyć tej całej siatki. Wybacz, bardzo Cię lubię, ale słuchanie o tym na okrągło jest dość męczące.
- Czasami wystarczy powiedzieć, żebym się zamknęła.- zażartowała szturchając przyjaciółkę w bok
- Wiem, ale nie mam sumienia tego robić bo wyglądasz wtedy na taką szczęśliwą.
- Chodź do kuchni zaparzę herbatę malinową, a Ty mi wszystko opowiesz.- chwyciła Darię pod ramię, która z lekkim ociąganiem ruszyła z przyjaciółką
- No to opowiadaj. Czym Cię tak bardzo wkurzył ten Michał.
- Po prostu wpadłam na niego na schodach, a on wydarł się na mnie jakbym mu co najmniej matkę zabiła. Rzucił coś, że przez moją bezmyślność mógł się nabić kontuzji i takie tam. Przy okazji obraził wszystkie kobiety, ale już nie pamiętam dokładnie co mówił. Wiem tylko, że te słowa naprawdę mnie zabolały. Wiesz jak ja się poczułam kiedy tak na mnie krzyczał? Jakbym była jakąś zwykłą smarkulą, a on wielkim bogiem. Jego brat jest całkiem w porządku. Jest nawet bardzo miły. Dzisiaj rano uciekł mi autobus i siedziałam na przystanku aż nagle podjechał Błażej i zaproponował podwózkę, a Michał już wtedy patrzył na mnie z taką nienawiścią w oczach, że do teraz mam ciarki na wspomnienie tego spojrzenia. 
-Ewelina co jest ze mną nie tak, że odpycham wszystkich facetów?- zapytała płaczliwie
- Z Twojej opowieści wywnioskowałam, że starszy Pan Kubiak ma na ciebie gratkę.
- Ale ja na jego nie. Gdyby Michał inaczej się zachowywał mogłabym nawet się w nim zakochać, ale Błażej to bardziej Twój typ i Twoja liga.
- Jak to moja liga!- krzyknęła dziewczyna
- Ile razy mam Ci powtarzać, że jesteś wyjątkowa i zbyt surowa dla siebie.
- Dobra, skończmy ten temat. Wystarczy, że Kubiak mnie zdenerwował.
- Kto się czubi ten się lubi.- zanuciła Ewelina za co dostała kuksańca od Darii
- Idź do salonu i spraw czy cię tam nie ma.- wymamrotała dopijając letnią już herbatę.

Wstawiam dość niepewnie drugi rozdział. W statystykach bloga widziałam, że parę osób tu zajrzało, ale nie pozostawiło po sobie śladu. Nadal czekam na wasze opinie. Podoba się, nie podoba?
Przyznam szczerze, że długo biłam się z myślami czy w ogóle zabrać się za to opowiadanie. Parę tygodni temu zrodził się w mojej głowie pomysł, ale dopiero teraz postanowiłam coś naskrobać. 
Miłego dnia! :)
Szkoda, że wczoraj naszym szczypiornistom nie udało się zdobyć brązowego medalu, ale i tak jestem z nich dumna za to, że potrafili wstać z kolan i wygrać z taką potęgą jaką jest Chorwacja.

2 komentarze:

  1. Świetny! Bardzo mi się podoba. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału😘
    Życzę dużo weny😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Puki co weny mi nie brakuje. Następny rozdział ukarze się może w czwartek, a jak nie to napewno w piątek. :)

      Usuń