wtorek, 20 grudnia 2016

Rozdział 34

Następnego dnia Daria obudziła się w wyśmienitym nastroju. Na początku dziewczyna myślała, że wydarzenia minionego wieczoru były tylko snem. Jednak kiedy zobaczyła na palcu połyskujący pierścionek zdała sobie sprawę, że naprawdę została narzeczoną Michała. Kędzierzawska energicznie podniosła się z łóżka, ale natychmiast na nim usiadła czując, że świat zaczyna wirować wokół niej.
-Hej!- przywitał się uradowany Michał
Po chwili jednak uśmiech zniknął z jego twarzy kiedy zobaczył bladą twarz dziewczyny.
-Daria coś się stało?- zapytał podbiegając do ukochanej
-Daj mi chwilę.- poprosiła słabym głosem
Siatkarz usiadł obok Darii i zaczął głaskać ją uspokajająco po plecach. Dziewczyna odwróciła się do narzeczonego, a następnie posłała mu delikatny uśmiech w ramach podziękowań.
-Dziękuję.- wyszeptała
-Za co mi dziękujesz?- zapytał drocząc się z dziewczyną
-Za wszystko. Za wczoraj, za to, że jesteś, że znosisz moje humory, że pomimo wszystko nadal mnie kochasz.
-To ja powinienem podziękować Tobie.- wszedł jej w słowo
W ciągu ostatnich dni Michał myślał bardzo intensywnie o tym jakby wyglądało jego życie bez Darii. Kiedy mężczyzna to sobie wyobraził zrozumiał, że Kędzierzawska była jego tzw lekiem na całe zło. Nawet jeśli miał gorszy dzień wystarczyło, że przytulił się do ukochanej i wszystkie troski odchodziły w zapomnienie. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, a następnie złączyła ich usta w pocałunku. Michał chciał go przeciągnąć jak najdłużej, ale wtedy dał o sobie znać żołądek Darii.
-Słychać, że ktoś tutaj jest głodny.- zażartował
-Teraz to pewnie będę jadła jak za trzech i niedługo czeka mnie wymiana całej garderoby na większe ubrania.- pożaliła się
-Nawet z paroma kilogramami więcej będziesz wyglądała pięknie.
Kędzierzawska zarumieniła się pod wpływem słów siatkarza. Chociaż byli ze sobą już jakiś czas to Daria nadal nie mogła przyzwyczaić się do jego komplementów.
-Lepiej idź już na to śniadanie. Ja się szybko ogarnę i do Ciebie dołączę.- zarządziła
-Może poczekam na Ciebie.
-Nie idź. 5 minut i jestem w stołówce.- obiecała
-A jak w ciągu tych pięciu minut coś Ci się stanie.
Tak jak Michał uwielbiał prawić jej komplementy tak samo ubóstwiał wynajdywać milion problemów.
-Boże drogi! Co ma mi się tutaj stać!- zirytowała się
-Może Ci się znowu zakręcić w głowie, możesz się przewrócić.- zaczął wyliczać siatkarz czym jeszcze bardziej zdenerwował dziewczynę
Kędzierzawska wręcz siłą wypchnęła przyjmującego z pokoju i poszła wziąć szybki prysznic. Po parunastu minutach Daria była już gotowa. Wychodząc z pokoju dziewczyna sprawdziła jeszcze komórkę czy nie otrzymała jakiejś wiadomości i zdziwiła się widząc sms-a od Michała.
Spotkajmy się na tyłach ośrodka. To ważne.
Kędzierzawska nie odpisała już siatkarzowi tylko zagarnęła z wieszaka płaszcz i ruszyła we wskazanym kierunku. Kiedy dziewczyna zaszła nie miejsce zamiast ukochanego zobaczyła jakiegoś wysokiego szatyna ubranego w skórzaną kurtkę i bluzę z kapturem.
-Kim jesteś i co tutaj robisz?- zapytała wściekła
-Nie ważne kim jestem. Ważne, że ja zawsze dostaję to czego chcę, a tak się składa, że chcę Ciebie.- powiedział podchodząc do Darii na niebezpieczną odległość
Kędzierzawska zrobiła parę kroków w tył próbując zwiększyć dystans między nimi, ale wtedy nieznajomy złapał ją mocno za ramię.
-Adam miał rację mówiąc, że jesteś piękna.
-Ty, ty… znasz Adama?- wyjąkała przerażona
-Znamy się od ładnych paru lat. - odparł i zaczął zbliżać swoje usta w kierunku warg Darii
Dziewczyna próbowała mu się wyrwać, ale na próżno. Mężczyzna był zbyt silny.
-Najpierw się z Tobą zabawię, a później dopełnię przysługę Adamowi.- powiedział tajemniczo
-Co… co, Ty chcesz zrobić?
Daria czuła, że robi jej się słabo. Teraz nawet jakby chciała uciec nie miała na to sił. Kędzierzawska rozejrzała się dookoła oceniając swoje szanse. Niestety oprawca wybrał najbardziej ustronne miejsce z możliwych. Tutaj na pewno nikt jej nie usłyszy i nie znajdzie. Mężczyzna zbliżył swoje wargi do szyi dziewczyny. Na jego ustach błąkał się złowieszczy uśmiech, a w oczach czaił błysk zemsty. Daria naprawdę zaczęła się go bać.
-Nie stawiaj oporu, a zrobię to bezboleśnie.- poprosił
Kędzierzawska zacisnęła mocno powieki próbując opanować łzy wypływające z jej powiek. Dziewczyna momentalnie przypomniała sobie obawy i prośbę Michała. Daria zaczęła wyrzucać sobie w myślach, że jednak nie kazała mu zostać i poczekać na nią. Wtedy nic by się nie stało, a tak? Ostatkiem sił dziewczyna próbowała wyrwać się nieznajomemu, ale natychmiast przerwała kiedy mężczyzna wyjął broń z wewnętrznej kieszeni kurki i przyłożył ją do jej klatki piersiowej.
-Skąd ją masz?- zapytała chcąc odwrócić jakoś jego uwagę
Mężczyzna jednak nie dał się na brać na tą sztuczkę.
-Zaufany znajomy mi ją pożyczył.- rzucił krótko po czym powrócił do przerwanej czynności
-A ten sms? Skąd miałeś numer Michała?- Daria postanowiła nadal grać na zwłokę
-Włamanie się do jego pokoju nie było wcale takie trudne.- uciął po czym się roześmiał
Dziewczyna natychmiast wyobraziła sobie uśmiechniętą twarz ukochanego, która dodała jej sił. Kędzierzawska odepchnęła od siebie mężczyznę i zaczęła uciekać.
Michał po raz kolejny spojrzał w kierunku wejścia do stołówki. Już dawno minęło 5 minut, a Daria nadal nie przychodziła.
-A gdzie zgubiłeś swoją sąsiadkę?- zagadnął go Grzesiek
-Nie wiem. Mówiła, że się ogarnie w 5 minut i przyjdzie.
-To Ty nie wiesz, że jak kobieta mówi 5 minut to oznacza co najmniej godzinę.- do rozmowy wtrącił się Kłos
-A Ty coś taki obeznany.- dogryzł mu przyjmujący -Czyżbyś znał to z autopsji
-Moja Olka taka nie jest.- środkowy natychmiast stanął w obronie ukochanej i wrócił do jedzenia
Michał westchnął głęboko i odstawił prawie nietknięty posiłek. Od tego zamartwiania się o Darię kompletnie stracił apetyt.
-Będziesz jadł?- zapytał rozgrywający po chwili na co dzik pokręcił jedynie głową
-To znaczy, że mogę zjeść.- upewnił się siatkarz
-Tak. Ja jakoś straciłem apetyt.
Grzesiek ochoczo zabrał talerz sprzed nosa przyjmującego i zaczął pałaszować drugą porcję jajecznicy. Przy stole zapanowała kompletna cisza. Wszyscy siatkarze spoza wyjątkiem Michała wymieniali między sobą porozumiewawcze spojrzenia. Każdy z nich wiedział, że gdyby chodziło o zwykłą sąsiadkę mężczyzna aż tak bardzo by się nie przejmował.
-Wiecie co, pójdę już do siebie. Widzimy się za godzinę na siłce.- powiedział kapitan reprezentacji po czym wstał od stołu
Mężczyzna zatrzymał się jednak słysząc przerażony krzyk Kłosa.
-Słyszeliście to!- wykrzyknął spanikowany mężczyzna
-Co?- zapytał zdezorientowany Grzesiek
-Strzał.
-Karolek chyba naoglądałeś się ostatnio za dużo filmów sensacyjnych.- wyśmiał go nieodzywający się do teraz Piter
-Jeszcze na słuch mi nie padło.
-Kłos, proszę Cię! Skąd tutaj strzały? Jesteśmy tylko my i nikt więcej. Tutaj nawet nie ma na co polować, a poza tym kto miałby wybrać się na polowanie o takiej godzinie!- rozgrywający dołączył się środkowego
-W takim razie chodźmy na dwór to sprawdzić?- zaproponował Karol wstając z krzesła
Grzesiek, Piotrek oraz Michał niechętnie ruszyli za mężczyzną. Pozostała część towarzystwa została w stołówce tłumacząc, że 3 świadkowie to i tak dużo. Siatkarze idąc za środkowym podśmiewywali się z niego pod nosem, ale kiedy wyszli z budynku uśmiech momentalnie zniknął z ich twarzy. Paręnaście metrów przed nimi leżało jakieś ciało. Było całe zakrwawione.

***
Wracam po dłuższej przerwie. Sielanka naszej pary znowu zostaje przerwana. Po raz kolejny w ich życiu bruździ Adam. Jak myślicie czy to zakrwawione ciało należey do Darii czy może do jej opracy. Odpowiedź na to pytanie niestety otrzymacie dopiero po świętach. Wiem jestem wredna, że będę trzymać was tak długo w niepewności. Pozdrawiam! Dobrej nocy! Do next!
Ps. Na bocznym pasku pojawił się odnośnik do mojego twitterowego konta Blogi Natki. Tam również będę was informowała o nowych rozdziałach. Jeśli ktoś ma konto na twitterze może mnie zaobserwować i być na bieżąco z blogami.
Ps.2 Dziękuję za prawie 12 tysięcy wyświetleń. To na prawdę miłe i motywujące kiedy widzę, że ktoś to czyta.

6 komentarzy:

  1. Ty chcesz abyśmy dostali zawału serca to się kobieto zlituj niech się dari nic nie stanie tylko temu oprawcy dlaczego zawsze coś stoi im na drodze .
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze nie lubię zbytnio przesłodzonych historii. W życiu bardzo często tak jest, że kiedy zaczyna nam się układać to nagle staje coś na drodze. Po drugie lubię mieszać w życiu swoich bohaterów. Przynajmniej jest jakaś akcja. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. No dobra, zbierałam się na ten komentarz od dłuższego czasu i w końcu muszę go dodać.
    Nawet nie wiem od czego zacząć...
    Wiem! Od tego, że pisanie faniction o sportowcach jest mocno infantylne. O ile ff oparte na jakimś wymyślonym uniwersum, np. te na podstawie "Harry'ego Pottera", mogą być niezłą wprawką pisarską, kiedy jeszcze nie masz pomysłu na coś swojego, o tyle pisanie opowiadań o ludziach z krwi i kości mnie bawi. Przecież oni żyją! Mogą się na to natknąć. Wyobrażasz sobie, że synek Ignaczaka szpera w necie i natrafia na opowieść o tym, jak to jego mama nie żyje? Jak Ty czułabyś się w takiej sytuacji? Kochasz siatkówkę? Super. Wymyśl sobie siatkarza, który nie istnieje w realu i śmiało pisz o nim.

    Poza tym, chcesz zostać dziennikarzem sportowym, prawda? Będziesz mogła spojrzeć tym zawodnikom w oczy? Ja bym nie umiała.

    To tak tytułem wstępu, a teraz o samym blogu.

    Pierwsza kwestia - nagłówek. Normalnie prawie Paulo Coelho. Nie mówię już o tym, że takie zdjęcie w tl rani oczy i utrudnia czytanie.

    Sama fabuła ma mnòstwo nieścisłości, a perypetie Kubiaka i jego lubej polegają wciąż na tym samym. Postacie są płytkie i zachowują się zupełnie nieracjonalnie. Daria jest z nim w ciąży, jedzie z nim do Spały itd., ale ukrywają swój związek? Jak? Po co?

    Dziewczyny poszły na domówkę Kubiaka, a jedna z nich założyła na nią... koszulkę z Kubiakiem? No na pewno.

    Ale to nie fabuła i postacie są tu największym problemem, a pisownia. Ogrom błędów wprawia mnie w taką wesołość, że uwielbiam to opowiadanie! Moi faworyci to wyrażenie "co róż" i ataki z szóstej strefy w liczbie mnogiej, nazwane przez Ciebie "atomowe pipy". Proponuję przeczytać to na głos.

    Nie będę przytaczać tu wszystkich błędów, bo dnia by nie starczyło, ale oto przykłady z tego rozdziału: "spoza wyjątkiem" - yyy? Nie ma takiej konstrukcji w języku polskim. "Z wyjątkiem", po prostu.
    "Nie idź." - bez przecinka to zdanie zupełnie zmienia znaczenie. Bo zgaduję, że Daria prosi Michała, żeby poszedł, nie został, prawda?
    Jak można popełniać takie błędy, studiując dziennikarstwo?!

    A teraz dobre kwestie: rozdziały są krótkie, czytelni się więc nie męczy. Jesteś wytrwała w tym pisaniu, a to ładna cecha.

    Naprawdę lepiej (i prościej) byłony pisać jakieś zwykłe opowiadanie.
    Co do błędów, polecam edytory tekstu. Pomocny jest "lamguage tool", nie znam dokładnie adresu, ale w Google powinno wyskoczyć.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za komentarz. Każda konstruktywna krytyka się przydaje. Co do paru Twoich zarzutów to przyznam że stylistyka od zawsze była moją pięta Achillesa, ale staram się poprawiać. Jeśli chodzi o nieścisłości to z reguły starałam się domykać wszystkie wątki chyba że jakiś przeoczyłam. Co do samej idei ff o sportowcach to już kwestia gustu. Ja nie mam problemu z tym że pisze o kimś kto na prawdę żyje. Jeśli ktoś nie lubi tego gatunku opowiadań to niech po prostu nie czyta. Najważniejsze to umieć odróżnić fikcję od rzeczywistości. Mimo wszystko dziękuję za cenne rady i na pewno będę się poprawiać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń