"Byle być sobą"
Klaudia
jak co dzień przyszła na salę treningową. To właśnie tutaj
dziewczyna uciekała od brutalnej rzeczywistości. Taniec pomagał
jej wyzbyć się wszystkich negatywnych emocji. Wraz z potem uciekały
wszelkie troski i zmartwienia. Na początku to miała być zwykła,
krótkotrwała terapia, którą zalecił jej szkolny psycholog, aż
nagle taniec stał się jej pasją, sposobem na życie. Klaudia
zdjęła z ramienia sportową torbę po czym rzuciła ją w kąt
uprzednio wyjmując z niej płytę. Dziewczyna zazwyczaj dopasowywała
utwory do swojego aktualnego stanu psychicznego. Tym razem było
podobnie. Po wczorajszej kłótni z przyjaciółką Klaudia nie miała
ochoty na mocniejsze klimaty. Dzisiaj potrzebowała czegoś na
wyciszenie. Dziewczyna podeszła do radia stojącego na stoliku i
włożyła do niego płytę. Już po chwili w sali rozległy się
dźwięki utworu „Belive” Dima
Balana. Klaudia stanęła przed lustrem i spojrzała sobie
prosto w oczy próbując zebrać myśli. Wszyscy wiecznie czegoś od
niej wymagali. Matka sądziła, że dostanie się na medycynę.
Weronika liczyła, że zawsze znajdzie czas dla swojej jedynej
przyjaciółki. Niestety nikt nie myślał o tym czego one chce i
może. Każda próba rozmowy z matką kończyła się niemal tak
samo.
- -Kochanie teraz nie mam czasu. Porozmawiamy później.
- Klaudia odprowadzała wtedy kobietę smutnym wzrokiem i zastanawiała się jak sprawić, żeby matka zaczęła w końcu się nią interesować. Dziewczyna odgarnęła kosmyk z czoła i zagarnęła go za ucho po czym zaczęła tańczyć. Jej ruchy może były trochę zbyt ekspresyjne do lecącej muzyki, ale Klaudia wcale się tym nie przejęła. Po prostu czuła, że musi wyrzucić z siebie to wszystko co dręczy ją od środka. Nienawiść do matki, żal do przyjaciółki.
- Michał wyszedł z szatni, ale natychmiast się zatrzymał widząc żywego anioła sunącego po parkiecie. Mężczyzna był tak bardzo zapatrzony w kobietę, że nawet nie usłyszał prześmiewczych krzyków kolegów z reprezentacji.
- -Ktoś tu komuś wpadł w oko.- zironizował Grzesiek stając obok przyjmującego
- -Musisz przyznać, że porusza się jak zawodowa tancerka.- odbił pałeczkę siatkarz powracając do podglądania dziewczyny
- -Idź do niej zagadaj.- poradził mu po chwili rozgrywający na co Michał zareagował w swoim dobrym stylu
- -Czyś Ty oszalał! Mam do niej pójść i co jej powiem? Że niby rozkochała mnie swoim tańcem?!
- -Oj dzik, dzik. Teraz to ja już wiem dlaczego nikogo nie masz.
- -Przypominam Ci, że miałem dziewczynę Monikę.
- Przyjmujący irytował się jeszcze bardziej, a Grzesiek miał coraz większą uciechę z docinania koledze.
- -W takim razie ciekawe dlaczego Cię rzuciła.- dogryzł mu siatkarz odchodząc
- Michał również chciał odejść, ale wtedy owa dziewczyna odwróciła się w jego kierunku i dosłownie zamarła. Siatkarz nie wiedział jak ma się zachować. Wyjść bez słowa zapominając o pięknej nieznajomej czy spróbować nawiązać jakiś kontakt. Przyjmujący wiedział, że tak prędko o niej nie zapomni, ale teraz wydawało mu się to najrozsądniejszym rozwiązaniem. Mężczyzna zrobił jeden krok potem następny aż nagle usłyszał czyjś poddenerwowany krzyk.
- -Taki z pana ważniak!
- Siatkarz odwrócił się za siebie domyślając, że ujrzy tam swoją tancerkę.
- -Jaką swoją.- skarcił się natychmiast w myślach
- -Nie wiem o co pani chodzi.- odparł próbując zachować opanowanie
- -Już pan dobrze wie.
- -To co nie można sobie stać i patrzeć.- warknął
- -Wy wszyscy jesteście tacy sami. Chcecie tylko patrzeć, a raczej patrzycie, ale nic nie widzicie!- zaczęła wykrzykiwać, a w jej oczach pojawiły się łzy
- Tak jak Michał był twardy tak kobiece łzy momentalnie roztapiały jego zatwardziałe serce.
- -Proszę nie płakać.- poprosił zmniejszając dzielący ich dystans -Chce pani porozmawiać. Na prawdę potrafię słuchać.
- -Tak jak moja matka.- prychnęła odwracając się napięcie jednak siatkarz złapał ją za ramię
- -Teraz bawimy się w wujka dobra rada.- zaśmiała się bez humoru
- -Nie znam pani, ale bardzo chciałbym poznać.
- -Tak, więc proszę posłuchać. Powstałam z gwałtu, moja matka próbuje zrealizować swoje niespełnione ambicje poprzez mnie, a najlepsza przyjaciółka chciałaby mieć mnie tylko i wyłącznie dla siebie 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.- krzyknęła wyrywając się mężczyźnie
- Michał stał przez chwilę jak sparaliżowany aż nagle otrząsnął się z tego letargu. Klaudia zaczęła pospiesznie pakować swoje rzeczy do torby, a on wiedział, że teraz nie może pozwolić jej odejść.
- -Przepraszam.- warknęła do stojącego w przejściu siatkarza
- -Za co mnie pani przeprasza?- próbował zażartować, ale jakoś mu to nie wyszło ponieważ dziewczyna wściekła się jeszcze bardziej
- -Jeśli myśli pan, że bycie sławnym siatkarzem daje panu jakieś fory to grubo się pan myli.- odpyskowała czym zapunktowała u przyjmującego
- Wielu ludziom wydawało się, że bycie sławnym sportowcem jest czymś super. Ugania się za tobą milion kobiet. Co z tego, że je bardziej interesuje twój portfel i twoje nazwisko, a nie twoja osobowość. Liczy się sam fakt. Ponadto wystarczy, że gdzieś zadzwonisz, przedstawisz się i od razu jesteś traktowany inaczej niż zwyczajna osoba. Tak jak Michał kochał grać w siatkówkę tak nienawidził tej celebrtycznej osłonki. Dostawał wręcz szału czytając kolejne wyssane z palca historie na swój temat.
- -Wcale tak nie myślę.- powiedział lekko przygnębiony czym zbił dziewczynę z tropu
- Klaudia spojrzała Michałowi prosto w oczy i przeraziła się widząc odbicie własnego wzroku. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że ten wielki dzik, kapitan reprezentacji również jest nieszczęśliwy. W jej głowie zrodziło się milion pytań, które chciała mu zadać, ale nie miała odwagi po tym jak go wcześniej potraktowała.
- -To może jednak da się pani zaprosić na kawę i ciastko?- zapytał uśmiechając się do niej ciepło
- -Przepraszam. Nie mogę. Muszę wracać do domu.
- -W takim razie chociaż panią odprowadzę i wtedy sobie pogadamy.- nie ustępował siatkarz
- Tata od małego uczył jego i Błażeja, że w życiu zawsze należy walczyć o swoje i tym razem Michał również nie miał zamiaru odpuścić. Ta kobieta tak go zaintrygowała, że aż był tym przerażony. Kiedy związał się z Moniką myślał, że to jest to, wielka miłość na całe życie. Jednak jak się później przekonał był to bardziej związek aranżowany przez ich rodziców aniżeli wielkie uczucie.
- -Dobrze.- uległa w końcu
- -Tylko nie wyobrażaj sobie zbyt wiele.- dodała przechodząc na ty
- -A dowiem się jak masz na imię?- Michał również zrezygnował ze zwrotu grzecznościowego
- -Klaudia.- rzuciła krótko
- Mężczyzna przepuścił dziewczynę przodem i ruszył za nią. Przez dłuższą chwilę ciążyła między nimi niezręczna cisza. Obydwoje chcieli zadać sobie tyle pytań, ale nie mieli jakoś odwagi.
- -Mogę Cię o coś zapytać.- poprosiła wyłamując się w końcu
- -Pewnie.- odparł nonszalancko jednak trochę obawiał się tego pytania
- -Jak na wielką gwiazdę siatkówki wyglądasz na mało szczęśliwego. Czy nie powinno być inaczej?
- Przyjmujący westchnął ciężko. Klaudia była pierwszą osobą, która dostrzegła w nim coś pod tą sztuczną maską. Nawet rodzice czy brat, którzy znali go od lat niczego nie zauważyli. Michał zastanawiał się czasami czy rzeczywiście tak było czy po prostu uznali, że problem rozleje się po kościach. W końcu jak wielki dzik może być nieszczęśliwy? Przecież ma wszystko. Tysiące na koncie, rozpoznawalne nazwisko i pracę, która daje mu spełnienie. Takie myśli towarzyszyły mu nie raz. Niestety nie miał komu się zwierzyć. Owszem był Kuba, reprezentacyjny psycholog, ale jakoś przed nim nie potrafił otworzyć się w całości. Podobnie było z klubowym psychologiem. Do niedawna siatkarz w razie jakichkolwiek problemów przychodził do swojego brata. Błażej zawsze uważnie go słuchał. Niestety odkąd rozgrywający wyjechał do Norwegii i tam założył rodzinę wszystko się zmieniło. Ich kontakty ograniczyły się do minimum. Tak naprawdę Michał czuł, że gdyby sam nie dzwonił do Błażeja to ten nie szukałby jakiegokolwiek kontaktu z bratem. Najbardziej w tym wszystkim przyjmującego bolał fakt, że kiedyś byli z Błażejem wręcz nierozłączni. Potrafili gadać godzinami jak starzy dobrzy znajomi. Nie mieli przed sobą jakichkolwiek tajemnic. To właśnie jemu jako pierwszemu Michał zwierzył się ze swoich obaw dotyczących przyszłości z Moniką. A teraz rozmawiali raz na kilka miesięcy w najlepszym wypadku.
- -Bycie sławnym siatkarzem nie jest aż takie super.- wyznał -Mówiłaś coś o niezrozumieniu matki, prawda?
- Klaudia potaknęła głową.
- -Ja również udaję, robię dobrą minę do złej gry. Nie jest tak, że nie lubię siatkówki bo kocham to robić, ale czasami czuję się bardziej celebrytą niż sportowcem.
- -No wiesz, wielokrotnie bycie sportowcem jest równoznaczne z byciem celebrytą.
- -Widocznie miałem na to zbyt idealistyczną wizję. Odkąd zostałem kapitanem reprezentacji musiałem przełamać swoją niechęć do mediów. Kiedy byłem jeszcze jednym ze zwykłych zawodników starałem się unikać jak ognia wszelkich wywiadów. Irytowało mnie kiedy 5 minut po przegranym meczu dziennikarze wymagali szczegółowej analizy przyczyn porażki. Nie wiem na ile interesujesz się siatkówką, ale musiałabyś sobie obejrzeć wywiady po igrzyskach. Wtedy dosłownie krok dzielił mnie od przywalenia temu dziennikarzowi. Nam zawalił się cały świat, a oni już uwieszali na nas psy.
- -No to jest nie fajne.- westchnęła smutno
- -Z boku to wszystko wygląda zupełnie inaczej.
- -Dobra, ale koniec o mnie.- zarządził -Opowiedz mi trochę o sobie
- -Już Ci wcześniej mówiłam…
- -Tak wiem…- przerwał jej natychmiast -Ale nadal prawie Cię nie znam.
- Klaudię bardzo wzruszyła prośba siatkarza. Już nikt od dawien dawna nie interesował się nią. Nawet Weronika mówiła ciągle tylko o sobie i swoich problemach.
- -Chodzę do klasy maturalnej. Interesuję się tańcem, ale w przyszłości i tak będę lekarzem.
- -Powinnaś zawalczyć o swoje marzenia.- poradził jej -Jakkolwiek źle i dziwnie by to nie zabrzmiało Twoja mama kiedyś umrze, a Ty tutaj zostaniesz. Będziesz męczyła się w jakimś szpitalu. Z lekarzem jest tak jak z siatkarzem. Bez pasji do tego nic nie osiągniesz. Gdybym tak bardzo tego nie kochał nie wytrzymałbym tej ciągłej rutyny. Siatkarz, żeby dojść do perfekcji musi powtarzać pewne czynności z milion razy. Lekarz wpada w podobną rutynę. Co prawda zależy to jeszcze od konkretnej specjalizacji, ale…
- -Wiesz co?- podjęła po chwili -Powinieneś zostać psychologiem
- -Niby dlaczego?- zdziwił się
- -Ponieważ naprawdę potrafisz patrzeć i słuchać.
- -Nie łączy nas jakaś głębsza relacja więc pewnie dlatego jest mi łatwiej.- wytłumaczył się lekko zmieszany
- -Nie prawda.- zaprzeczyła natychmiast -W przeciągu tych kilku minut stałeś mi się bliższy niż matka i przyjaciółka. Dziękuję Ci za to i za odprowadzkę.- przystanęła miejscu, a Michał uczynił to samo żałując, że dziewczyna mieszka tak blisko
- Klaudia wspięła się na palce chcąc pocałować mężczyznę w policzek, ale siatkarz celowo wykonał gwałtowny ruch przez co usta dziewczyny natrafiły na jego wargi. Klaudia natychmiastowo chciała się odsunąć jednak Michał nie dał jej szans na ucieczkę. Objął ją mocno w pasie i pogłębił pocałunek. Chociaż rozum dziewczyny krzyczał, że nie powinna tego robić, że jutro, a może już za parę minut będzie cierpieć wszczepiła się jeszcze bardziej w ciepłe ramiona mężczyzny. Po chwili kiedy zabrakło im powietrza oderwali się od siebie stykając czołami.
- -Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?- zagadnął stawiając wszystko na jedną kartę
- -To coś już jest dawno przereklamowane.- stwierdziła oschle
- -A gdybym Ci powiedział, że się w Tobie zakochałem?
- Klaudia odskoczyła od mężczyzny jak oparzona.
- -Nawet tak nie mów! Nie mogłeś się we mnie zakochać w przeciągu paru minut. To tak nie działa!
- -W takim razie chcę się z Tobą umówić.- oznajmił hardo
- -Nie odpuszczasz co?
- -Nigdy.- przyznał
- -Okey. Niech Ci będzie. Jedno spotkanie.- powiedziała na głos, a w myślach dodała -A później każde wróci do swojego popieprzonego życia
- Jak wiadomo życie lubi zaskakiwać i na jednym spotkaniu wcale się nie skończyło. Dziewczyna z pomocą siatkarza postawiła się matce i wybrała taniec. Teraz była jedną z najlepszych tancerek w teatrze tańca. Michał również coś zyskał. Może nadal robił dobrą minę do złej gry przed mediami, ale kiedy wracał do domu, do żony i córeczki zrzucał z siebie tę maskę. Był po prostu sobą Bo jak mówi Colinas najważniejsze to być sobą, tak jak się czuje, a nie tak jak chcieli by widzieć nas inni.
-
Super opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
Usuń